RegionalneŚląskŚląskie. Maszyna oskalpowała kobietę przy pracy. Lekarze z Gliwic dokonali cudu

Śląskie. Maszyna oskalpowała kobietę przy pracy. Lekarze z Gliwic dokonali cudu

Zespół chirurgów Centrum Onkologii w Gliwicach przeprowadził pomyślnie bardzo rozległy zabieg replantacji skalpu u 39-letniej pacjentki, ofiary wypadku przy pracy - wkręcenia jej włosów do maszyny.

Śląskie. Zespół chirurgów Centrum Onkologii w Gliwicach przeprowadził pomyślnie zabieg replantacji skalpu u 39-letniej kobiety.
Śląskie. Zespół chirurgów Centrum Onkologii w Gliwicach przeprowadził pomyślnie zabieg replantacji skalpu u 39-letniej kobiety.
Źródło zdjęć: © Onkologia.Gliwice

Kobieta - mieszkanka województwa łódzkiego - wypadku doznała w zakładzie produkcji kartonów. Najpierw trafiła do Szpitala Powiatowego w Radomsku, gdzie ja opatrzono i zabezpieczono jej skalp.

Stamtąd przetransportowano ją karetką do Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach. Trafiła wprost na salę operacyjną, pod opiekę lekarzy z Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej kierowanej przez prof. Adama Maciejewskiego.

- Przed podaniem narkozy była przytomna i świadoma, gdzie się znajduje. Nie pytaliśmy jej, co się stało, zdając sobie sprawę, jak bardzo traumatyczne było to dla niej przeżycie. Cały czas była z nami w kontakcie – mówi prof. Łukasz Krakowczyk, który operował w Gliwicach pacjentkę wraz z prof. Adamem Maciejewskim.

Śląskie. Niezwykły zabieg replantacji w Gliwicach. Poszukiwanie naczyń pod mikroskopem

Zabieg był bardzo rozległy. Zerwany skalp obejmował całą owłosioną skórę głowy oraz skórę czoła, włącznie z brwiami, powiekami górnymi, częścią skóry nosa aż do linii uszu, a z tyłu głowy aż po linię karku.

Chirurdzy musieli najpierw znaleźć w nim naczynia tętnicze i żylne, żeby zespolić je potem z naczyniami głowy. Do poszukiwań użyli mikroskopu. – To najtrudniejszy etap. Bez znalezienia tych naczyń zabieg replantacji skalpu nie ma szans powodzenia – podkreśla prof. Łukasz Krakowczyk.

Chirurgom udało się znaleźć dwie tętnice i dwie żyły, co – jak zgodnie podkreślają – było ogromną zasługą szpitala w Radomsku, w którym wykonano u pacjentki podstawowe badania wykluczające m.in. uraz kręgosłupa i mózgu, jednocześnie błyskawicznie kontaktując się z Narodowym Instytutem Onkologii w Gliwicach.

Na pochwałę zasługuje ich zdaniem również zespół pogotowia, który odpowiednio zabezpieczył zerwany skalp (umieścił go w lodzie) oraz sprawnie i bezpiecznie przetransportował go wraz z pacjentką do Gliwic.

- W przypadku zabiegów replantacji skalpu kluczowy jest czas od momentu urazu do przywrócenia ukrwienia – tłumaczy prof. Adam Maciejewski.

Gliwice. Dwa zespoły lekarzy Narodowego Instytutu Onkologii

Na bloku operacyjnym Narodowego Instytutu Onkologii na 39-latkę czekały już dwa zespoły lekarzy. Profesorowie Maciejewski i Krakowczyk zajęli się głową pacjentki i poszukiwaniem na niej naczyń, żeby połączyć je z naczyniami skalpu, natomiast drugi zespół lekarzy pobierał w tym czasie fragment żyły z jej przedramienia, niezbędny do wykonania tzw. wstawki żylnej, umożliwiającej połączenie naczyń głowy i skalpu.

– Po lewej stronie wykonaliśmy zespolenie tętnicze i wpuściliśmy krew do skalpu, a następnie połączyliśmy żyłę. Osiągnęliśmy w ten sposób połowę sukcesu, przywracając krążenie w skalpie. Kolejnym krokiem było połączenie żyły, tętnicy i naczyń skroniowych z drugiej strony. Na koniec zostało nam już tylko dopasowywanie skóry odpowiednimi warstwami w okolicy nosa, powiek, skroni, potylicy i karku oraz szycie – relacjonuje zabieg krok po kroku prof. Łukasz Krakowczyk.

Do zespolenia naczyń krwionośnych, które mają średnicę około 1-1,5 mm, trzeba było użyć specjalnych narzędzi mikrochirurgicznych. Posługiwanie się nimi wymaga ogromnej wiedzy i doświadczenia, które lekarze z Gliwic zdobywają na co dzień, wykonując operacje rekonstrukcyjne u pacjentów onkologicznych.

Gliwice. Zabieg replantacji skalpu trwał 6 godzin. Pacjentka czuje się dobrze

Zabieg przeprowadzono 24 lutego, trwał około 6 godzin. Pacjentka została wybudzona dopiero po dwóch dniach, a w tym czasie była utrzymywana w sedacji, która pomogła jej przetrwać największy kryzys. Jest cały czas pod opieką psychologa.

- Pacjentka czuje się już dobrze i w najbliższych dniach wróci do domu. Skalp jest „żywy” i ładnie się goi. Nie ma na nim żadnych miejsc, które byłyby wątpliwe – ocenia kierujący oboma zespołami lekarzy prof. Adam Maciejewski.

W opinii lekarzy blizny pooperacyjne u tej pacjentki nie będą w przyszłości bardzo widoczne.

Był to już trzeci zabieg replantacji skalpu u pacjentów dorosłych, który został wykonany przez chirurgów Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach.

Dwa poprzednie nie były jednak aż tak rozległe. Jak podkreślają zgodnie gliwiccy specjaliści, 39-letnia kobieta miała dużo szczęścia, że tak sprawnie została przekazana do ośrodka mającego ogromne doświadczenie w zabiegach z zakresu mikrochirurgii.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)