Śląskie. Koszmarny wypadek. Pickup koziołkował na S1
Kierowca toyoty tundra może mówić o ogromnym szczęściu. Podczas wyprzedzania ciężarówki na trasie S1 zahaczył o jej przód i stracił panowanie nad pojazdem. Samochód kilka razy przekoziołkował. Kierowca z wypadku wyszedł cało.
Do zdarzenia doszło w czwartek, 17 czerwca, około godziny 19.00. Jak informuje portal bielskie drogi, do służb ratunkowych wpłynęło zgłoszenie o wypadku drogowym na S-1 między Pietrzykowicami i Łodygowicami kilkaset metrów przed zjazdem do Łodygowic i Kalnej, na pasie ruchu w stronę Bielska-Białej. Na skrzynkę portalu bielskie drogi trafił film nagrany przez świadka.
"Jechałem na granie i byłem jednym z pierwszych na miejscu. Sprawnie pomogliśmy pozbierać klamoty z drogi, zadzwoniłem po służby. Pani w czarnych włosach pięknie się zaopiekowała poszkodowanym. Udrożniliśmy pas, potem pojechałem (jechałem na granie także, jak mnie poszkodowany stroju góralskim zobaczył to lekkie zdziwko). Nagranie udostępniam ku przestrodze". - informuje Tomek, autor wideo, muzyk zespołu góralskiego "Póki co".
Śląskie. Dachowanie samochodu na S1
Na miejsce przybyły wszystkie służby. Z ustaleń policjantów z Żywca wynika, że 61-letni mężczyzna kierujący toyotą tundrą wyprzedzał samochód ciężarowy. Zbyt szybko chciał jednak wrócić na prawy pas. Podczas zjeżdżania na niego zahaczył o przód ciężarówki jadącej prawym pasem. Stracił panowanie nad pojazdem. Toyota wpadła do rowu i dachowała. Wypadek wyglądał koszmarnie, bo samochód kilka razy przekoziołkował. Na szczęście, co wydaje się nieprawdopodobne, nikomu nic się nie stało.
Poszkodowany kierowca trafił po opiekę ratowników medycznych. Doznał tylko powierzchownych obrażeń i po badaniach pozostał na miejscu zdarzenia. Obaj kierowcy byli trzeźwi. Sprawca kolizji został ukarany mandatem karnym. Utrudnienia trwały blisko dwie godziny.