Śląsk. Apelacja w jednym z najtragiczniejszych wypadków w górnictwie
21 listopada 2006 r. 1030 m pod ziemią likwidowana była ściana wydobywcza. Prace prowadziła zewnętrzna firma, która na zlecenie kopalni miała wydobyć wart miliony złotych sprzęt. Nagle doszło do wybuchu i tragedii, której polskie górnictwo nie zaznało od niemal 30 lat.
W wyniku wybuchu metanu i pyłu węglowego w rudzkiej kopalni Halemba zginęło 23 górników. Z ustaleń śledztwa, przeprowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach wynika, że do wybuchu doszło na skutek zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym.
W wyrobisku wybuchł pył węglowy, który zabił większość ofiar. Stwierdzono, że w kopalni fałszowano dokumentację, a pracowników kierowano do prac mimo przekroczeń dopuszczalnych stężeń metanu.
Oskarżonych zostało 27 osób, większość z nich poddała się karze. W kolejnych latach zapadały wyroki – więzienia, uniewinniające czy w zawieszeniu. A rodziny zmarłych wciąż czekały na prawdę.
25 marca w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach ma odbyć się rozprawa odwoławcza trzech głównych oskarżonych. Chodzi o b. szefa działu wentylacji w kopalni Marka Z., b. dyrektora kopalni Kazimierza D. oraz Jana J., który był naczelnym inżynierem kopalni - ich proces toczył się przed gliwickim sądem okręgowym.