Śląsk. 11 szpitali odmówiło przyjęcia chorego mężczyzny
Radna powiatu tarnogórskiego Monika Oleś opisała dramatyczną historię swojego ojca. 72-latek nie został przyjęty przez oddziały intensywnej terapii w 11 szpitalach. - Czy to jest normalne, że nie ma miejsc i że ludzie, czekając, umierają? - pytała na radzie Oleś.
Ojciec radnej Moniki Oleś zmarł 31 października. Mężczyzna został przewieziony do szpitala pw. św. Kamila w Tarnowskich Górach w stanie skrajnej niewydolności oddechowej.
72-latek nie był zakażony koronawirusem. Mimo tleno- i farmakoterapii jego stan się pogarszał. Radna w trakcie zdalnego posiedzenia zacytowała szpitalny dokument, z którego wynikało, że podjęto próbę przekazania jej ojca na oddziały intensywnej terapii w innym szpitalu w Tarnowskich Górach, a także w Bytomiu, Katowicach-Ochojcu, Katowicach-Ligocie, Zawierciu, Częstochowie, Raciborzu, Piekarach Śląskich, Tychach, Gliwicach i w Dąbrowie Górniczej.
Żadne z 11 miejsc nie dysponowało wolnymi łóżkami. - Czy to jest taka normalna sytuacja, czy mój tata miał po prostu pecha? Czy to jest normalne, że nie ma miejsc i że ludzie, czekając, umierają? – pytała w trakcie posiedzenia Oleś.
Zobacz też: Pieniądze dla artystów. Jarosław Sellin odpowiada Krystynie Jandzie
Śląsk. Prezes szpitala w Tarnowskich Górach wyjaśnia sytuację
Prezes szpitala w Tarnowskich Górach dr Leszek Jagodziński zabrał głos w tej sprawie. Przyznał, że liczba miejsc dla najciężej chorych jest dramatycznie niska. W jego ocenie wynika to z obecnego hybrydowego modelu leczenia, w którym w każdym szpitalu organizowane są miejsca dla chorych na COVID-19, kosztem działania innych oddziałów.
Dr Jagodziński uważa, że lepszym rozwiązaniem byłoby wydzielenie szpitali, w których leczeni byliby pacjenci z ujemnymi wynikami testu na koronawirusa.
Źródło: PAP