PolskaNa Śląsku wciąż kradną węgiel z pociągów

Na Śląsku wciąż kradną węgiel z pociągów

O połowę w stosunku do okresu wakacyjnego
zwiększyły się przed zimą przypadki kradzieży węgla i koksu z
pociągów na Górnym Śląsku - informuje Straż Ochrony Kolei. Tylko
we wtorek rano doszło już do kilku usypów - m.in. w Rudzie
Śląskiej wysypane z wagonu 50 ton koksu na kilka godzin
zablokowało ruch na ważnej linii towarowej.

07.11.2006 | aktual.: 07.11.2006 10:08

W okresie przedzimowym i zimowym skala kradzieży węgla na kolei zwiększa się wyraźnie. W stosunku do względnie spokojnego okresu wakacyjnego - szacunkowo o połowę - powiedział rzecznik śląskiego oddziału Służby Ochrony Kolei, Krzysztof Król.

Jak zaznaczył, najczęściej - kilka lub kilkanaście razy dziennie - złodzieje usypują z wagonów niewielkie ilości węgla lub koksu. Usypy rzędu kilkudziesięciu ton zdarzają się rzadziej, powodują wtedy z reguły zablokowanie ruchu na linii kolejowej, gdzie miały miejsce.

Do takiej sytuacji doszło m.in. we wtorek rano w Rudzie Śląskiej, między dzielnicami Kochłowice i Bielszowice. Według Włodzimierza Leskiego ze śląskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych, złodzieje zdołali otworzyć tam podczas jazdy wagon samowyładowczy, na torach znalazło się ponad 50 ton koksu.

Zasypane zostały oba tory jednej z głównych towarowych linii w regionie, którędy przewożone są m.in. samochody z fabryk w Gliwicach i w Tychach oraz węgiel ze śląskich kopalń. Choć z reguły nie kursują tamtędy pociągi pasażerskie, usyp spowodował tym razem opóźnienie pociągu Hutnik z Raciborza do Warszawy, skierowanego tamtędy ze względu na roboty na innej linii. Tory mają zostać udrożnione przed południem.

Do ataków złodziei węgla i koksu na pociągi towarowe dochodzi na Śląsku codziennie. Przestępcy na tory wysypują najczęściej od kilku do kilkunastu ton surowca, który potem zbierają, pakują w worki i sprzedają. Powstałe w ten sposób straty kolej liczy corocznie w milionach złotych.

Sprawców nie odstrasza monitoring, ani wzmożone patrole Straży Ochrony Kolei. Często są uzbrojeni, mają m.in. noże i bagnety; jeden z napastników groził kiedyś funkcjonariuszom kosą. Co jakiś czas sokiści używają służbowej broni, głównie strzelając w powietrze, aby odstraszyć napastników.

Złodzieje atakują najczęściej w okolicach Rudy Śląskiej, Zabrza, Bytomia i Siemianowic, a także w Katowicach-Szopienicach. W przypadku zatrzymania zarzucane jest im często - prócz kradzieży - sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy kolejowej, za co może grozić nawet 8 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
kradzieżpociągwęgiel
Zobacz także
Komentarze (0)