Katowiczanie przeciwko "Strefie 30". To wciąż nie koniec wielkich zmian w centrum miasta?
"Strefa 30", która została wprowadzona do centrum Katowice tydzień temu, już ma swoich przeciwników. Kierowcy podróżujący przez stolicę Górnego Śląska chcą likwidacji ograniczenia prędkości i "normalnego" poruszania się po ulicach.
Strefa ograniczająca prędkość poruszania się po centrum Katowic została wprowadzona 17 sierpnia tego roku. Zaledwie tydzień po zmianach, część katowiczan protestuje przeciwko tej decyzji.
- To nie jest normalne, żeby po szerokiej drodze jeździć 30 km/h. Strefa żółwia, która tutaj panuje jest nie do zniesienia. Nie tylko dla samochodów przejeżdżających przez centrum, ale również dla mieszkańców - mówi Wirtualnej Polsce Marcin Gierat, mieszkaniec ulicy Stawowej w Katowicach.
Dlatego grupa mieszkańców, przy zaangażowaniu części młodych radnych, chce zebrać podpisy pod protestem i likwidacją "strefy 30".
- Uważamy, że to absolutnie złe rozwiązanie komunikacyjne. Wszędzie są korki, autobusy nie przyjeżdżają na czas - dodaje Gierat.
Z tymi argumentami nie zgadzają się włodarze miejscy. Prezydent Katowic, Marcin Krupa uważa, że dzięki zmianom śródmieście stało się bezpieczne dla wszystkich uczestników ruchu, a ograniczenia dotyczą tylko niewielkiego obszaru na terenie "strefy rozrywki" i w okolicy ważnych instytucji, czyli tam, gdzie mieszkańcy poruszali się głównie pieszo.
- Każde zmniejszenie prędkości ma wpływ na bezpieczeństwo pieszych czy rowerzystów. W centrum, gdzie ruch jest duży, to najlepszy sposób na zmniejszenie liczby wypadków - przekazało Wirtualnej Polsce biuro prasowe śląskiej policji.
Teraz katowiczanie zbierają podpisy pod protestem. Gdy przeciwników strefy będzie ponad 10 tys., aktywiści miejscy chcą złożyć wniosek o referendum.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .