Gliwice. Wydawałoby się, że nie mogą… a jednak pobiegli. Dla innych
Jakie to dziwne uczucie, gdy biegniesz i zamiast zbliżać się do mety, to ona zbliża się do ciebie. I jakże to niesamowite, gdy biegnie obok ciebie ktoś, kto wydawałoby się nie jest w stanie tego zrobić. Robi to - dla siebie, ale przede wszystkim dla tych, którzy rzeczywiście nie mogą.
To był niezwykły bieg. Kolejny raz niezwykli ludzie pokazali, że warto pokonać samego siebie, by pomóc innym. Tysiące uczestników w Polsce i setki tysięcy na całym świecie pobiegło dla pacjentów z urazami rdzenia kręgowego.
W Gliwicach niepełnosprawni pobiegli w egzoszkieletach, które pomogły im pokonać własne ograniczenia. Dzięki specjalnej konstrukcji, osoby z niedowładem lub porażeniem kończyn, mogą naturalnie się poruszać. Pomaga im to na nowo uczyć się chodzenia…a nawet biegania.
W zeszłym roku, przez pandemię koronawirusa, bieg nie mógł się odbyć. W tym roku, na starcie w Gliwicach ustawił się mocno sportowy team. W drużynie znalazł się zdobywca najdłuższego dystansu na świecie w egzoszkielecie i wielokrotny medalista w wyciskaniu sztangi leżąc.
"Bajlando Andrzeja Dudy". Kosiniak-Kamysz uderzył w PiS
Ze względu na wciąż panujące obostrzenia, uczestnikom można było kibicować przez internet. To już czwarty raz, gdy w organizowanym od 2014 r. biegu, udział wzięli niepełnosprawni w egzoszkielecie.
Tysiące uczestników w Polsce uciekało przed goniącym ich "Kapitanem Wąsem", czyli Adamem Małyszem. Wszystkie środki zebrane podczas biegu przeznaczone zostaną na badania pacjentów z urazami rdzenia kręgowego.