Gliwice. Roman Polański uczestniczył we wręczeniu medali Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata
- Dzięki nim jestem tutaj – mówił słynny reżyser filmowy. Medal pośmiertnie otrzymali Stefania i Jan Buchałowie ze wsi Wysoka, którzy w czasie II wojny światowej ocalili 9-letniego wówczas Romana Polańskiego.
W Domu Pamięci Żydów Górnośląskich, oddziale Muzeum w Gliwicach, odbyła się uroczystość wręczenia medali Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata - najwyższego izraelskiego odznaczenia cywilnego nadawanego nie-Żydom, przyznawanego przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem w Jerozolimie.
Uhonorowanych medalem zostało pośmiertnie troje Sprawiedliwych: Stefania i Jan Buchałowie oraz Zofia Szczygielska. Buchałowie ocalili w czasie II wojny światowej 9-letniego wówczas Romana Polańskiego, późniejszego reżysera filmowego. - Dzięki temu jestem tutaj dzisiaj – powiedział Polański. - Powracam myślą do Ludka, który miał wtedy 6 lat, i z którym spędzałem większość czasu u Buchałów. Było tam trudno, bieda była potworna, Dopiero w ostatnim czasie zagubiony trop udało się odnaleźć parze dokumentalistów, kręcących film na ten temat – dodał reżyser.
Roman Polański, obecnie 87-letni mieszkaniec Paryża, zasłynął jako światowej sławy reżyser filmowy, zdobywca Oscara za film „Pianista”. Ojciec Polańskiego, Maurice Liebling (później Polański), został deportowany z krakowskiego getta do obozu koncentracyjnego Mathausen, który udało mu się przeżyć, a matka, Bula Katz-Przedborska, została deportowana do Auschwitz, gdzie zginęła.
We wniosku do Yad Vashem Polański napisał: „Stefania bez namysłu, tylko z miłości do bliźniego zaryzykowała swoje życie, życie męża i dzieci, ukrywając mnie w ich domu przez prawie dwa lata. W tym czasie, pomimo biedy i niewielkiej ilości pożywienia dla swojej rodziny, zadbała o to, by mnie ukryć i nakarmić”.
Po wojnie Polański odwiedzał wieś Wysoka w poszukiwaniu swych wybawców ale bezskutecznie. Po staraniach i dotarciu do dokumentacji okolicy dowiedział się, że Stefania Buchała zmarła w 1953 roku na gruźlicę w wieku 49 lat. Jej mąż Jan zmarł około miesiąca później. Dzieci Buchałów sprzedały swoją działkę po wyburzeniu ich domu i osiedliły się w zachodniej Polsce.
Jedynym z ich potomków, jakiego Polańskiemu udało się odnaleźć, jest wnuk Stefanii i Jana Buchałów - Stanisław Buchała, który odebrał medal w imieniu dziadków.
- Dopiero niedawno dowiedziałem się, że w Polsce wciąż żyje wnuczek Buchałowej, która była osobą niesłychanie szlachetną, religijną, choć zupełnie innej religii, niż chłopczyk, którego chroniła – dodał Roman Polański.