Gliwice. Policjanci mieli co robić, rekordzista z prawie 4 promilami
Ostatnie dni były bardzo pracowite dla gliwickich policjantów. Pewnie nie tylko dla nich, bo ruch w długi czerwcowy weekend był spory, a i zdarzeń było co nie miara. Jedno z nich zasługuje na szczególną uwagę.
Nie ma się jednak czym chwalić. Nie wiadomo, o czym myślał 41-letni kierowca który wsiadł za kółko z prawie czterema promilami we krwi. Gdyby nie kolizja, pewnie by się nie zatrzymał. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a w takim stanie mógł doprowadzić do prawdziwej tragedii.
Rekordzista z Toszka pod Gliwicami był jednym z wielu zatrzymanych kierowców w ramach rutynowych kontroli. Z 3,7 promila w organizmie spowodował kolizję z prawidłowo jadącym ulicą Gliwicką w Pisarzowicach samochodem. Mężczyzna stracił prawo jazdy.
Jednak groźnych zdarzeń na drogach w tym czasie było znacznie więcej. W zaledwie kilka dni doszło do kilku wypadków i kilkudziesięciu kolizji. Policjanci codziennie brali udział w różnych interwencjach w miejscach publicznych czy prywatnych domostwach.
Przerażający wypadek na "zakręcie mistrzów". Z dachującego auta na DTŚ wyrwało silnik
Były zdarzenia z udziałem motocyklistów, potrącenia pieszych, zatrzymania prawa jazdy za nadmierną prędkość lub obecność alkoholu we krwi.
Policja wciąż apeluje o rozwagę. Dobre warunki na drodze i piękna pogoda nie zwalniają nas, użytkowników dróg, od myślenia. Wystarczy chwila, by doszło do niebezpiecznego zdarzenia. A konsekwencje mogą ciągnąć się latami.