Czy w śląskich sądach pracują agenci UOP?
Czy w śląskim wymiarze sprawiedliwości
pracują agenci, zwerbowani do pracy przez Urząd Ochrony Państwa? Sensacyjne szczegóły na ten temat
przynosi proces, jaki przed krakowskim Sądem Okręgowym toczy się
przeciwko sosnowieckiemu biznesmenowi Krzysztofowi P. - donosi "Dziennik Zachodni".
15.09.2006 | aktual.: 15.09.2006 01:52
Z zeznań kolejnych świadków wynika, że w końcu lat 90. śląskie struktury Urzędu Ochrony Państwa prowadziły akcję pod hasłem "Temida", której celem było złamanie i zwerbowanie do współpracy kilkudziesięciu sędziów ze Śląska. Przed sądem padają nazwiska znanych sędziów - szefów ważnych struktur sądowniczych w województwie.
Osobą, która miała organizować akcję jest były wiceszef UOP w Katowicach - kapitan Mariusz Sz., który od kilku lat jest już poza służbą. Przed krakowskim sądem stwierdził, że takiej akcji nie prowadzono. Co innego mówią jednak dwaj jego współpracownicy, ale ze względu na obowiązującą ich tajemnicę nie ujawniają żadnych szczegółów.
Przełom w sprawie "Temidy" nastąpił w minionym tygodniu, gdy zeznania przed krakowskim sądem składała osoba bliska kapitanowi Mariuszowi Sz. Kobieta ta potwierdziła, że co najmniej kilka razy była świadkiem rozmów na temat operacji, a kluczem do śledzenia i - być może także - podsłuchiwania rozmów sędziów miał być ich stan majątkowy. Ci z nich, którym - jak zeznała - "lepiej się powodziło", od razu trafiali na czarną listę.
W skali województwa - materiały zebrano na około 40 osób. "Dziennik Zachodni" stawia pytania: ile wątków zostało potem wykorzystanych do szantażu sędziów? Czy niektórzy z nich podjęli współpracę z służbami specjalnymi? Czy ktoś ma jeszcze te kompromitujące materiały? (PAP)