Szokująca zbrodnia w Bielsku-Białej. Jest wyrok, ale nie ma dożywocia
Piotr Sz., który zamordował żonę w ciąży, spędzi w więzieniu 25 lat. O wcześniejsze zwolnienie będzie mógł się ubiegać po 20 latach. Prokuratura chciała dożywocia. Musi też zapłacić rodzicom i siostrze ofiary po 50 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.
13.10.2021 13:53
Koniec głośnego procesu Piotra Sz., który zamordował będącą w szóstym miesiącu ciąży. Oskarżony wysłuchał wyroku na sali rozpraw.
Prokuratura i oskarżyciel posiłkowy domagali się dożywocia.
Bielsko-Biała. Piotr Sz.zabił, ale nie ze szczególnym okrucieństwem
Sędzia Jarosław Sablik mówił w uzasadnieniu o dwugodzinnym nagraniu audio, na którym zarejestrowany został moment zabójstwa. Miało ono stać się dowodem w sądzie przeciw mężczyźnie. - W tej rozmowie Izabela zarzuca mu kontakty z koleżanką. Emocje narastają. Piotr Sz. deklaruje, że wszystko sprzeda, wyjedzie. Kobieta płacze. Dochodzi do krytycznego momentu – mówił sędzia i wskazał, iż bezsprzecznie Piotr Sz. zamordował żonę. Nie doszło jednak do szczególnego udręczenia. - Dokonanie zbrodni ze szczególnym okrucieństwem polega na powodowaniu dotkliwych cierpień, torturowaniu, dręczeniu ponad granicę zamierzonego skutku, czyli spowodowania śmierci. Tu nie można przypisać takiego działania oskarżonemu – uzasadnił.
Sąd nie przyjął też, że mężczyzna wcześniej znęcał się nad kobietą. Wskazywał, że dochodziło do kłótni, w których obie strony nie przebierały w środkach. Piotr Sz. miał m.in. szarpać żonę. Ona natomiast publicznie go spoliczkowała, gdy dowiedziała się o romansie.
Na wysokości kary, zdaniem sędziego zaważył fakt, że sąd dostrzegł możliwość resocjalizacji. - Kara powinna być jednak dotkliwa. Dlatego sąd uznał, że o wcześniejsze zwolnienie Piotr Sz. będzie się mógł ubiegać po 20 latach spędzonych w więzieniu – powiedział Jarosław Sablik.
Mężczyzna ma też zapłacić po 50 tys. zł trojgu poszkodowanych, a także ponad 60 tys. zł kosztów postępowania Skarbowi Państwa.
Bielsko-Biała. Proces Piotra Sz. Możliwa apelacja
Obrońca oskarżonego z urzędu, mec. Justyna Kaczmarczyk nie wykluczyła, że jej klient wystąpi z apelacją. - Na chwilę obecną nie zajął jeszcze ostatecznego stanowiska. Sąd w kilku punktach zgodził się z wnioskami obrony, ale nie ze wszystkimi, więc nie wykluczam złożenia apelacji. Sąd uznał, że oskarżony nie działał ze szczególnym okrucieństwem, ale nie podzielił wniosków dotyczących działania w silnym wzburzeniu – powiedziała.
Apelacji nie wykluczyła również druga strona. - Dziś usłyszeliśmy tylko motywy ustne. Żeby móc się odnieść do wyroku będziemy musieli zapoznać się z wersją pisemną uzasadnienia. Wtedy, po rozmowie z najbliższymi, podejmiemy decyzję, co do ewentualnej apelacji" – powiedział pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, rodziców i siostry ofiary, mec. Łukasz Hałatek.
Bielsko-Biała. Wywiózł ciało do lasu
Do zbrodni doszło 17 października 2019 roku. Piotr Sz., wówczas funkcjonariusz straży miejskiej w Bielsku-Białej, z żoną Izabelą od pewnego czasu nie żyli zgodnie. Feralnego dnia doszło do kolejnej awantury. Podczas niej mężczyzna udusił kobietę. Potem jej ciało owinął w folię i wywiózł w okolice Dąbrowy Górniczej, gdzie porzucił w lesie. Po zabójstwie poszedł zagrać w piłkę, a następnego dnia wyszedł do pracy. Zaczął pozorować, że kobieta zniknęła. Zatelefonował do teściowej, pytając o żonę. Udawał zaniepokojonego. Wreszcie zgłosił jej zaginięcie. Ruszyły poszukiwania.
Policjanci, którzy prowadzili sprawę, od początku nie dawali wiary wyjaśnieniom Piotra Sz. Podejrzewali, że to on stoi za zaginięciem kobiety. Zatrzymali go. Krótko potem przypadkowa osoba znalazła ciało zaginionej.
Piotr Sz. został oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, a także wcześniejsze fizyczne i psychiczne znęcanie się nad żoną. Mężczyzna przyznał się do morderstwa. Uważa jednak, że nie działał ze szczególnym okrucieństwem.
Bielsko-Biała. Morderstwo na nagraniu
Koronnym dowodem w sprawie było nagranie audio, na którym została utrwalona ostatnia awantura i moment śmierci. - Śmierć była powolna i dotkliwa, na raty. Trwało to 21 minut. Mężczyzna przerywał duszenie, uderzał kobietę w głowę, słysząc, że jeszcze oddycha, ponownie dusił. Zarejestrowany został słaby głos kobiety. Błagała, gdy była jeszcze w stanie, o życie swoje i dziecka – opisywała podczas procesu prokurator Małgorzata Moś-Brachowska.
Piotr Sz. w ostatnim słowie przeprosił wszystkie bliskie mu osoby, które – jak mówił – bardzo skrzywdził, zadał im ból i cierpienie. - Przepraszam za to, co zrobiłem. Nie chciałem tego zrobić – powiedział łamiącym się głosem.