Skrzypczak: jesteśmy ofiarami wojny informacyjnej, którą przegrywamy
Jesteśmy ofiarami wojny informacyjnej, którą przegrywamy. Celem, który chciał osiągnąć Putin, jest to, żeby nas wystraszyć. I ten cel osiągnął dzięki mediom i wypowiedziom polityków - uważa gen. Waldemar Skrzypczak, b. wiceminister obrony. - A politycy wpadają w histerię na wieść, że Putin wysłał na Białoruś wojska.
14.09.2017 | aktual.: 01.03.2022 13:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Nie nakręcałbym atmosfery strachu. Uważam, że trzeba zachować zimną krew i nie ulegać strategii Putina, który chce nas zastraszyć - mówił Skrzypczak w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News, pytany o rozpoczęte manewry "Zapad-17". Dodał, że to "rutynowe ćwiczenie, prowadzone co kilka lat".
Gen. Skrzypczak uważa, że napadanie na kraj należący do NATO nie leży obecnie w interesie Putina. - Po co Putinowi teraz kolejny konflikt? Ma świadomość, że to nie czas na wojnę. Jeśli miałby na kogoś uderzyć z tym potencjałem, którym dysponuje, uderzyłby w Ukrainę, ponieważ w ciągu tych kilku lat odbudowała potencjał sił zbrojnych, a Ukraińcy cały czas śnią o powrocie do Krymu. Tu Putin ma problem - mówił b. wiceminister.
Jego zdaniem na manewry "Zapad-17" "powinniśmy reagować spokojnie". Przywołał informację o dwóch polskich oficerach, zaproszonych przez Białoruś w charakterze obserwatorów, ale dodał, że "Rosjanie i Białorusini pokażą Polakom tylko to, co chcą, żebyśmy zobaczyli".
Gen. Skrzypczak powiedział, że jego zdaniem minister Macierewicz nie uczynił nic dla podniesienia potencjału obronnego Polski na wypadek ewentualnego konfliktu. - Gwarantem naszego bezpieczeństwa jest Unia Europejska i NATO - powiedział. Z kolei zapytany o zwierzchnictwo nad armią i spór między prezydentem i MON, odrzekł, że to prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i kluczową osobą. Jego zdaniem powinien także "decydować, lub współdecydować, kto będzie ministrem".