Skontrolować każdy ruch prokuratora Mielczarka
Szczegółowej kontroli wszystkich postępowań
prowadzonych przez wrocławskiego prokuratora Roberta Mielczarka i
wyciągnięcia wobec niego dyscyplinarnych w związku z niezgodnym z
prawem stosowaniem sankcji "tymczasowego aresztu" wobec prezesów
firmy "Bestcom" domagają się obrońcy praw człowieka, w tym
przedstawiciele polskiego parlamentu badający całą sprawę - pisze
"Nasz Dziennik".
Ich zdaniem, działania prokuratury wobec młodych biznesmenów przypominają okres stanu wojennego. Bulwersuje nie tylko próba pobicia w celi aresztu jednego z prezesów poznańskiej firmy. Zdaniem senatora Piotra Łukasza Andrzejewskiego, Centralne Biuro Antykorupcyjne powinno zbadać, czy na działania prokuratury nie miały wpływu "przesłanki pozamerytoryczne".
Analizując całą sprawę, mogę powiedzieć jedno - metody działania prokuratora Mielczarka w stosunku do prezesów "Bestcomu" są po prostu nie do przyjęcia w państwie prawa. Należy to potępić i zwalczać, dlatego też mam nadzieję, że sprawa nie zostanie wyciszona, a Prokuratura Krajowa wyciągnie konsekwencje- stwierdza poseł Tomasz Górski (PiS), członek sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej.
Jacka Karabana i Roberta Nowaka, prezesów poznańskiej firmy "Bestcom", aresztowano w czerwcu br. W ramach prowadzonego od 2005 r. śledztwa w sprawie rzekomego "prania brudnych pieniędzy i udziału w przestępczości zorganizowanej" obaj mężczyźni przetrzymywani są w areszcie już od ponad sześciu miesięcy. W grudniu w skandalicznych okolicznościach sąd - na wniosek prokuratora Roberta Mielczarka - zadecydował o przedłużeniu aresztowania na kolejne dwa miesiące.
Informacje, do jakich dotarł "ND", wskazują po prostu na nieudolnie, przewlekle prowadzone śledztwo, któremu towarzyszą szykany najbliższych osób prezesów "Bestcomu". Dopiero po publikacjach "Naszego Dziennika" prokurator zezwolił na kontakt zatrzymanych z rodziną, do dziś możliwości widzenia nie mają narzeczone Karabana i Nowaka. (PAP)