Skok na bank: ochrona w rękach policji
Policja ustaliła, że z przestępcami, którzy w nocy z soboty na niedzielę włamali się do placówki PBK w centrum Warszawy, współpracowali dwaj pracownicy ochrony. Niewykluczone, że bandyci mają już na swoim koncie inne napady na banki.
Policja dysponuje taśmami wideo, na których zarejestrowany jest przebieg wydarzenia. _ Przestępcy nie zdążyli zlikwidować zapisu obrazu z kamer zainstalowanych w banku_ - powiedział Janas. Dodał, że filmy są teraz analizowane i posłużą jako dowody w sprawie napadu.
_ Około 23.20 do oficera dyżurnego zadzwonił mężczyzna i powiedział, że w Powszechnym Banku Kredytowym w centrum Warszawy są mężczyźni w kominiarkach_ - powiedział w poniedziałek Dariusz Janas, rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji.
Pod budynek banku podjechał policyjny radiowóz. Do policjantów wyszedł mężczyzna i zapewnił, że jest ochroniarzem, a w banku wszystko jest w porządku. _ Ponieważ jednak wygląd mężczyzny nie budził zaufania, m.in. było widać, że jest odurzony, został on zatrzymany przez funkcjonariuszy_ - powiedział Janas.
Równocześnie, pozostałe wejścia do banku zablokowały kolejne radiowozy z Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego KSP. Do policjantów wyszedł kolejny mężczyzna twierdząc, że wszystko jest pod kontrolą _ i nie ma powodów do zaniepokojenia_. On również został zatrzymany.
_ Policjanci zauważyli na dziedzińcu banku zaparkowany samochód, który nie powinien tam stać o tej porze. Po sprawdzeniu okazało się, że jest na kradzionych numerach rejestracyjnych_ - dodał rzecznik KSP.
Po krótkich negocjacjach z banku wyszło z poniesionymi rękami jeszcze czterech mężczyzn. Mówili, że nie są uzbrojeni, a broń zostawili w środku. W samochodzie zatrzymanych policja, oprócz pustych worków, znalazła również m.in. palnik do cięcia metalu. _ W budynku policjanci znaleźli 3 sztuki sprawnej broni ostrej z tłumikiem_ - powiedział Janas.
Zdaniem rzecznika KSP możliwe jest, że to nie pierwszy napad na bank tych mężczyzn. Poinformował, że zatrzymani _ przewijali się w materiałach policyjnych_. Prowadzący śledztwo zbadają, czy bandyci uczestniczyli w napadzie na Kredyt Bank w Warszawie. 3 miesiące temu złodzieje zastrzelili tam 3 kasjerki i pracownika ochrony. Zrabowano około 30 tys. zł.
Policja na początku podejrzewała, że mężczyźni, którzy wyszli do funkcjonariuszy, podszywają się pod pracowników ochrony. W poniedziałek okazało się jednak, że naprawdę byli to strażnicy, którzy współpracowali z przestępcami. Jeden z nich rozkodował zabezpieczenia banku. Dzięki temu samochód mógł wjechać na dziedziniec, a niedoszli złodzieje weszli do środka placówki.
W pomieszczeniach banku znaleziono też obezwładnionego portiera i trzeciego strażnika. Wbrew wcześniejszym informacjom zatrzymani nie byli pijani. Policja podejrzewa że byli oni odurzeni narkotykami.
Prokuratura ma we wtorek zdecydować jakie zarzuty zostaną postawione siedmu zatrzymanym mężczyznom.
Dyrekcja banku przyzna nagrodę osobie, która zawiadomiła policję o napadzie.
Dyrektor banku - Bożena Skórska, w rozmowie z dziennikarzami powiedziała, że jeszcze nie ustalono wysokości nagrody. Zaznaczyła, że przestępcom i tak nie udałoby się okraść banku, ponieważ budynek został zbudowany zgodnie z przedwojenną sztuką konstruowania skarbców. (reb, and)