Składka zdrowotna na sztandarze Hołowni. Petru wywiera presję na Domańskiego, resort nie potwierdza
Ministerstwo Finansów nie potwierdza informacji posła Ryszarda Petru o tym, jakoby wypracowano kompromis w sprawie składki zdrowotnej. Politycy KO mówią o tym, że Petru "gra na siebie" i nie pomaga, wywierając publicznie presję na rząd.
Po tym, jak Szymon Hołownia wrócił z urlopu, znów w mediach głośno o składce zdrowotnej. Lider Polski 2050 stwierdził - wywołując niemałe kontrowersje - że "składka nie leczy niczyjego zdrowia, tylko zabija polskie firmy".
Pierwsi opinię Hołowni skrytykowali przedstawiciele klubu Lewicy. "Skrajnie nieodpowiedzialne słowa marszałka Hołowni. Widać, że Trzecia Droga prowadzi w stronę braku solidarności, podkopywanie zaufania obywateli do państwa polskiego i jego instytucji. A kampania prezydencka jeszcze nawet się nie zaczęła..." - napisała posłanka Daria Gosek-Popiołek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wcześniej marszałek Sejmu wraz z liderem PSL, wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, powtarzali, że istotne obniżenie składki zdrowotnej jest warunkiem istnienia Trzeciej Drogi w koalicji.
Poseł klubu Polski 2050, Ryszard Petru, chciał wykorzystać fakt, iż wokół składki znów jest głośno. I napisał na portalu X o rzekomym kompromisie z Ministerstwem Finansów w tej sprawie.
"Na tym etapie propozycja dotyczyłaby tylko przedsiębiorców. Pracownicy byliby objęci obniżką w momencie, gdy deficyt sektora finansów publicznych spadnie poniżej 3 proc. PKB. Czyli ok. 2027 roku" - napisał Petru. Jak stwierdził: "To rozsądny kompromis".
Przyznał, że "pojawią się zarzuty, że dużo na tej obniżce zyskają dobrze zarabiający". "No tak, ale przecież to im Polski Ład najwięcej zabrał! Oddajemy to, co niesłusznie zostało zabrane" - dodał były lider Nowoczesnej.
Deklaracja Petru znów wywołała burzę - z kilku powodów. Po pierwsze: "kompromis" miałby zakładać "pomoc" wyłącznie jednej, uprzywilejowanej grupie - dobrze zarabiających przedsiębiorców. Po drugie - uderzyłoby to w osoby pracujące na etacie (z których znaczna część również na Polskim Ładzie straciła). Po trzecie - taka propozycja byłaby nie do zaakceptowana przez Lewicę, której liderzy… również mówili niedawno o możliwości zawarcia kompromisu z ministrem Andrzejem Domańskim.
Po czwarte wreszcie - kompromis, o którym pisze Petru, nie jest oficjalnie potwierdzony. I resort oficjalnie się na ten temat nie wypowiada. - Nic nie zostało na sto procent uzgodnione. To wiem na pewno. A jak by było, to na pewno nie informowałby o tym szeregowy poseł koalicyjnej partii - stwierdził w rozmowie z WP jeden z rozmówców zorientowanych w sprawie.
Jak słyszymy od polityków KO, według nich Petru "gra na siebie". I dodają, że w ten sposób nie pomaga, wywierając publicznie presję na rząd.
Rozmowy o składce zdrowotnej w rządzie trwają. Każda z czterech partii koalicyjnych ma swoją propozycję. Kompromis zaproponować ma minister Domański.
- Ministrowi zależy na tym, żeby rozwiązania dotyczące składki były akceptowane przez wszystkie partie. Były spotkania z Polską 2050, były spotkania z Lewicą. Nie ma potrzeby publicznie wywoływać sporów w tej sprawie. Rozmowy trwają i czekamy na konkluzje - słyszymy w KO.
To nie pierwszy raz, gdy propozycje Petru wywołują kontrowersje. Wcześniej zaproponowane przez niego - czyli Polskę 2050 - zmiany w składce zdrowotnej kosztowałyby budżet 69 mld zł, czyli ponad czterokrotnie więcej, niż zakładali autorzy koncepcji. Tak wynikało z wyliczeń Ministerstwa Finansów.
Według resortu Domańskiego, na tak przeprowadzonej reformie stratnych byłoby niemal 7 mln osób. Co ciekawe, podobne wyliczenia przedstawił ekonomista Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. "Projekt obniżenia składki NFZ zaproponowany przez Polskę 2050 kosztuje cztery razy więcej, niż podali autorzy (nie 15 mld zł, a ponad 60 mld zł). W rezultacie dziura w NFZ nie będzie duża, będzie gigantyczna, ok. 350 mld zł w latach 2025-2027. Ten projekt trzeba natychmiast wycofać i dać ekspertom do przeliczenia. Tak nie można tworzyć prawa" - zaalarmował Dudek w serwisie X.
Skąd tak wysokie koszty? Jak podkreśla MF, wynikają one przede wszystkim "z rezygnacji z rozliczenia rocznego składki przy narastającym w ciągu roku progu. Projekt wprowadza zbieg tytułów do ubezpieczenia zdrowotnego, co w praktyce oznacza opłacanie składki tylko z jednego tytułu, co również przekłada się na zwiększone koszty".
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl