Skład rządu Tuska. Niemcy błyskawicznie skomentowali jedno nazwisko
Podczas exposé mianowany na nowego premiera Donald Tusk wskazał nazwiska polityków, którzy mają stanąć na czele poszczególnych resortów. Zza Odry płyną już pierwsze komentarze na ten temat.
12.12.2023 13:34
Podczas wtorkowego exposé w Sejmie Donald Tusk przedstawiał skład swojej Rady Ministrów. I tak m.in. Borys Budka ma zostać ministrem aktywów państwowych, Marzena Czarnecka - ministrą przemysłu, Andrzej Domański - ministrem finansów, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk - ministrą rodziny, pracy i polityki społecznej, a Barbara Nowacka - ministrą edukacji.
Zobacz także
Berlin komentuje zmiany w polskim rządzie
"Nowacka przejmie urząd od polityka nacjonalistycznej partii Przemysława Czernka, który był przeciwny LGBT+, głosił homofobiczne hasła, a także próbował zamienić szkoły w miejsca narodowo-katolickiej propagandy. Oddanie ministerstwa edukacji kobiecie kojarzonej z poglądami lewicowymi to mocny gest ze strony Tuska. Dotyczy to także decyzji o dopuszczeniu Nowackiej do wypowiadania się w imieniu swojej partii" - komentuje wybór lewicowej posłanki na szefową resortu edukacji niemiecki dziennik "Berliner Zeitung".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Należy jednak podkreślić, że Tusk będzie rządził jedną z najbardziej skomplikowanych koalicji rządowych w powojennej historii Polski. Od lewicy, przez Zielonych, aż po konserwatystów, którzy kiedyś byli w partii PiS. Nie będzie łatwo utrzymać razem różne grupy i rządzić krajem" - pisze niemiecki komentator. Jak dodaje, "wielu Polaków tak bardzo tęskniło za dniem przekazania władzy, że moment jego realizacji wydawał się wręcz surrealistyczny". Jednocześnie wskazuje, że w międzyczasie za Odrą zdążyło wyrosnąć "całe pokolenie, które nie pamięta innej Polski niż rządzonej przez PiS".
"Polskie społeczeństwo jest znacznie bardziej upolitycznione niż wcześniej" - pisze "Berliner Zeitung". Za przykład wskazuje strajki kobiet i ocenia, że jeśli Tusk nie spełni obietnic i nie wprowadzi zmian w prawie aborcyjnym, znów dojdzie do masowych protestów.
Źródło: "Berliner Zeitung"