Skini górą
MSW powołało zespół, który ma walczyć ze skinami na Podlasiu. Prokuratura utworzyła specprokuratury do zwalczania faszystów. Mimo to skini i tak są górą - czytamy we "Wprost".
Mija sześć miesięcy od czasu, kiedy Bartłomiej Sienkiewicz, szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, wypalił do neofaszystów: "Idziemy po was". Słowa te padły po serii ataków na obcokrajowców, która miała miejsce w Białymstoku.
Na razie skończyło się na zapowiedziach. Do dziś policja nie zatrzymała ani jednego sprawcy podpalenia mieszkania Hindusa w Białymstoku. Najnowszy pomysł MSW na walkę z neofaszystami to powołana specgrupa złożona z oficerów policji i ABW. Ale taka grupa już raz na Podlasiu działała.
Latem 2011 roku na polecenie wojewody podlaskiego powołano specjalny zespół, który miał wykryć sprawców zbezczeszczenia pomnika w Jedwabnem - na którym wymalowane swastyki. Niemal w tym samym czasie zdewastowano synagogę w Orli i podpalono meczet w Białymstoku. W skład powołanej w 2011 roku specgrupy weszli oficerowie ABW, Straży Granicznej i policji. Efekt? Żadna ze spraw nie została wyjaśniona.
- Historia zatoczyła koło. Jedna grupa się rozwiązała a w jej miejsce powołano drugą - śmieje się białostocki policjant. Według informacji "Wprost" współpraca wewnątrz grupy nie układa się najlepiej. ABW niechętnie przekazuje informacje policji i na odwrót. - Panuje chaos, ale tak samo było w 2011 roku. Teraz jest mała, acz ważna różnica, ABW i policja mają wspólnego ministra, który zapowiedział walkę z faszystami - mówi białostocki policjant.
Białostocki prokurator: - Oszukujemy się mówiąc, że złapiemy tych podpalaczy. Nikogo nie złapiemy, bo wiedza którą dostajemy od służb jest żadna.
Więcej w wydaniu internetowym "Wprost": Skini górą