Skazany przywódca i członkowie gangu oraz lekarze
Na kary od 4,5 do 12 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Legnicy przywódcę oraz trzech członków grupy
zbrojnej, która przez kilka lat działała na Dolnym Śląsku oraz w
Wielkopolsce i miała na koncie m.in. napady z bronią, szmuglowanie
narkotyków, fałszowanie dokumentów i wyłudzenie kredytów.
07.07.2006 | aktual.: 07.07.2006 16:18
Kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu i grzywny orzeczono ponadto wobec odpowiadających w tej sprawie dwóch lekarzy z Pleszewa, którzy zostali uznani za winnych tego, że w 2004 roku udzielili pomocy jednemu z członków gangu postrzelonemu w napadzie. Trzeciego oskarżonego medyka, ówczesnego ordynatora oddziału chirurgii, sąd uniewinnił.
Przed sądem odpowiadało w sumie 10 osób, choć aktem oskarżenia objęto 23 osoby. Część z nich zdecydowało się jednak na dobrowolne poddanie się karze i wyroki wobec nich zapadły wcześniej. W piątek na ławie oskarżonych oprócz szefa grupy, Jacka K., zasiedli więc podlegający mu gangsterzy oraz inne osoby w różny sposób zamieszane w działalność gangu, a także właśnie trzej lekarze.
Grupa, w różnym składzie przeprowadziła m.in. dwa napady na złotoryjskiego handlarza walutą, kradnąc mu w sumie ok. 160 tys. zł. Ich ofiara jest oskarżycielem posiłkowym w sprawie.
Na 12 lat więzienia sąd skazał Jacka K. czyli szefa całej grupy. Sąd uznał go winnym dziesięciu różnych czynów, w tym kierowania grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, udziału w dwóch napadach, posiadania broni, przemytu narkotyków oraz ich rozprowadzania, a także m.in. przestępstw przeciw dokumentom. Na przestępcę nałożono grzywnę 20 tys. zł.
Sąd zdecydował, aby wszyscy uczestnicy napadu solidarnie naprawili szkodę i nakazał im zapłatę ofierze napadu kwotę 160 tys. zł wraz z odsetkami.
Jeden z członków grupy zbrojnej, obcokrajowiec Fedil Ć., został skazany na 10 lat więzienia, dwaj inni na kary 4 i pół roku więzienia. Kolejnemu z oskarżonych za przestępstwa mniejszej wagi wymierzono karę 1 roku i 2 miesięcy więzienia. Sąd nie znalazł dowodów, że był on członkiem gangu.
Ponadto w procesie odpowiadały dwie kobiety pomagające i ukrywające przestępców, a tym samym utrudniające postępowanie organów ścigania. Skazano je za to na 1 rok i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata.
Sąd ma świadomość, że zarzuty zebrane w akcie oskarżenia są jedynie niewielkim wycinkiem działalności grupy i udziału w niej różnych osób - powiedział sędzia Witold Wojtyło. Podkreślił, że wiele osób, które dobrowolnie poddały się karze, także otrzymało kary wieloletniego więzienia, co zdarza się w takich sytuacjach bardzo rzadko.
Wojtyło zaznaczył, że zebrane w sprawie przez policję i prokuraturę dowody są bardzo mocne, a w dodatku, jak stwierdził, sami przestępcy pogrążyli się w swoich pierwszych wyjaśnieniach, gdy przyznawali się do niektórych czynów oraz w wyniku swojego gadulstwa, gdy chwalili się przestępczą działalnością innym osobom. Jego zdaniem, odwoływanie później przez nich wyjaśnień nie było wiarygodne.
Sędzia zauważył również, że wobec uczestników napadów orzeczone kary są nawet wyższe niż te, o jakie wnioskowała prokuratura.
Należy powiedzieć, że ostatni rozbój, po którym ujęto jego uczestników, poprzedziły wielodniowe przygotowania, testowano ludzi, objeżdżano trasy, przygotowano pojazdy, mundury i broń - to jednoznacznie wskazuje na wyrafinowanie oskarżonych - powiedział sędzia.
Grupę rozbito po drugim napadzie na mężczyznę handlującego walutą (do pierwszego doszło w czerwcu 2000 roku). Podczas drugiego napadu, który miał miejsce 9 stycznia 2004 roku, trzej przestępcy byli zamaskowani - na twarzach mieli kominiarki, ubrani byli w kamizelki z napisami "Policja" i posiadali broń palną. Doszło do szamotaniny - ofiara ataku stawiała opór. Podczas strzelaniny jeden z przestępców postrzelił swojego kolegę. Gangsterzy siłą wciągnęli handlarza do auta, po czym odjechali. Już w godzinę po napadzie policja odnalazła w lesie niedaleko Złotoryi porzucony samochód, a przy nim porwanego, skrępowanego mężczyznę.
Przestępcy zbiegli z postrzelonym kolegą i wówczas w sprawę zostali zamieszani lekarze, którzy udzielili rannemu pomocy medycznej.
Jeden z lekarzy z Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Pleszewie wystawił postrzelonemu mężczyźnie skierowanie do szpitala, w którym pracował. W szpitalu w Pleszewie pomocy postrzelonemu udzielił także inny lekarz.
Członków gangu skazano m.in. za przemyt z Chorwacji do Polski kilkunastu kilogramów narkotyków i rozprowadzanie ich, fałszowanie dokumentów i wyłudzanie kredytów, nielegalnie posiadanie broni.