Skandal po słowach Dudy. Europoseł przypomniał kultowy film

W programie "Kawa na ławę" w TVN24 szeroko omawiano bieżące sprawy polskiej polityki. Jednym z tematów była planowana rekonstrukcja rządu. Doradca prezydenta Grzegorz Witkowski został zapytany, czy Andrzej Duda podpisze powołania i odwołania ministrów.

- Jak zawsze pan prezydent, jak pojawi się na biurku taka propozycja, to oczywiście taką decyzję podejmie. Nie będzie analizował. To są ostatnie cztery tygodnie pana prezydenta, który przypominam, kończy, jako najbardziej popularna osoba zaufania publicznego w Polsce według wszystkich sondaży - odparł.

Witkowski stwierdził, że Duda nigdy nie ignorował wniosków rządu. - Chyba że to były jakieś bardzo złe ustawy, jak ostatnio na przykład ustawa o sądownictwie przygotowana przez pana Bodnara - dodał.

Prowadzący w nawiązaniu do odpowiedzi Witkowskiego zapytał o ostanie słowa prezydenta nt. sędziów. Przypomnijmy, Andrzej Duda, który w środę był gościem na kanale Otwarta Konserwa na YouTube, został zapytany o kwestię sądownictwa. - Jeżeli to środowisko się nie opamięta i samo nie zrobi resetu, to skończy się na tym, że trzeba będzie wszystkich tych ludzi wyrzucić ze stanu sędziowskiego bez prawa do stanu spoczynku - mówił prezydent, zdaniem którego część środowiska sędziowskiego "opowiada się po jednej ze stron sporu politycznego".

- Wiecie państwo, niedawno jeden człowiek powiedział do mnie bardzo brutalnie: wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę - dodał po chwili Duda.

Dziennikarz przeczytał na wizji część listu ministra sprawiedliwości Adama Bodnara w tej sprawie.

Pierwszy głos w tej sprawie zabrał Grzegorz Witkowski. - W lutym 2023 roku dzisiejszy premier Donald Tusk na wiecu pod Pałacem Prezydenckim powiedział: "lepsze dla ciebie byłby świt zimowy i sznur i gałąź pod ciężarem zgięta" i to w stronę w stronę prezydenta Andrzeja Dudy. To nie jest nawoływanie do nienawiści, do hejtu? - powiedział doradca Dudy. Doprecyzował, że Tusk cytował wiersz Czesława Miłosza "Który skrzywdziłeś".

- A kogo cytował pan prezydent, mówiąc o wieszaniu za zdradę? - dopytywał dziennikarz. Witkowski wyjaśnił, że Duda odnosił się do obywatela, który w taki sposób wyraził swój "gniew na temat stanu sądownictwa w Polsce i postawy sędziów upolitycznionych w ostatnich latach".

- To, co pan mówi o "wybitnym" wywiadzie pana prezydenta to jest niebywałe - stwierdził europoseł KO Bartosz Arłukowicz. Polityk wyznał także, że dzwoniło do niego kilku europejskich polityków, z którymi pracuje i pytało, czy jest to prawda.

Czytaj także: Zapytali Czarzastego o Dudę. "To się skończy tragicznie"

- Te słowa o sędziach (...) mówi człowiek, pan prezydent Duda, który kończąc swoją kadencję zapomniał o jednej rzeczy, że kiedy był wiceministrem sprawiedliwości, to siedział biurko w biurko naprzeciw siebie z wiceministrem sprawiedliwości o nazwisku Kryże. Mówi panu to nazwisko coś? To był prokurator, który w stanie wojennym ścigał i to dość mocno ścigał opozycjonistów. Mówi to pan prezydent, który postanowił wesprzeć w drodze do Trybunału Konstytucyjnego pana Piotrowicza. Mówi panu to coś? - pytał Arłukowicz.

- Pan reprezentuje dzisiaj stanowisko prezydenta, który nie miał żadnego kłopotu, żeby być wiceministrem Ziobry z Kryże i nominować Piotrowicza do Trybunału Konstytucyjnego - kontynuował. Europoseł stwierdził, że podczas wywiadu prezydent "nieudolnie naśladował Bogdana Łazukę z filmu 'Chłopaki nie płaczą'".

- Pierwszy prezes Sądu Najwyższego, argumentując braki w rozliczeniach i dekomunizacji stanu sędziowskiego, powiedział, że środowisko sędziowskie oczyści się samo. Wszyscy w to naiwnie uwierzyliśmy i się okazuje, że po 35 latach jest jeszcze bardziej zabagnione - powiedział Witkowski.

- Tylko jedno pytanko, jak do dekomunizacji ma się Stanisław Piotrowicz w Trybunale Konstytucyjnym? Jakby pan mi wyjaśnił tę zagadkę - zapytał prowadzący Witkowskiego. Po pytaniu zapadła cisza.

Czytaj także: Gdy prezydent fantazjuje o "dniu sznura", to znaczy, że jest z nami naprawdę źle [OPINIA]

- Panie ministrze, pan się dokładnie tak samo kompromituje, jak prezydent w tym swoim wywiadzie. Ale czy to dla mnie było zaskoczeniem? Nie. Maska prezydenta Andrzeja Dudy po prostu sromotnie upadła na ziemię podczas tego wywiadu. Nawet jeżeli cytował kogoś, kto do niego podszedł, to prezydent, gdyby miał trochę oleju w głowie, powiedziałby do tego człowieka: "nie mów tak, bo możesz doprowadzić do tragedii". Nie wolno w ten sposób się zachowywać. Prezydent Duda jest z tego zadowolony, bo uważa, że wieszanie ludzi to jest coś normalnego, że mu tego brakuje - komentowała europosłanka Lewicy Joanna Schering-Wielgus. Stwierdziła także, że to "Andrzej Duda wysadził w powietrze wymiar sprawiedliwości i to przez prezydenta mamy ten cały rozgardiasz i bałagan w wymiarze sprawiedliwości".

- Naprawdę, niech on odejdzie. Ale to, co powiedział na samym końcu, to jest naprawdę legitymizowanie przemocy wobec ludzi - podsumowała.

Czytaj także: "Delikatnie przypominam". Duda zabiera głos ws. "wieszania za zdradę"

- Takie słowa pana prezydenta są nieakceptowalne i nie zmieni tego ani żaden wykład historyczny, który przed chwilą tu mieliśmy, ani cytowanie poezji. To jest pierwsza osoba w państwie. W tak spolaryzowanym kraju namawianie do hejtu, namawianie do nienawiści, namawianie do przemocy, bo cóż to jest innego? W kraju Adamowicza, w kraju Narutowicza mówienie czegoś takiego przez pierwszą osobę w państwie jest totalnie nieodpowiedzialne - oceniła posłanka Polski 2050 Aleksandra Leo.