Skandaliczna kradzież. Rzeczy Polaka poległego w Afganistanie nie wróciły do rodziny
Starszy chorąży Łukasz Sroczyński został poważnie ranny w Afganistanie w grudniu 2012 roku, skąd trafił na leczenie do Polski. Mimo wysiłków lekarzy, żołnierz zmarł 3 sierpnia br. Jego rzeczy osobiste trafiły do narzeczonej. Jednak nie wszystkie, z bagażu zniknęła pokaźna suma gotówki i wartościowy zegarek, a razem z nimi protokół zawartości przesyłki. O skandalicznej kradzieży poinformowało Radio Tok FM.
20.09.2013 | aktual.: 20.09.2013 12:59
Po śmierci st. chor. Łukasza Sroczyńskiego z 12. Brygady Zmechanizowanej w Szczecinie, okazało się, że nie wszystkie przedmioty, które wysłano do Polski, trafiły do jego narzeczonej.
- Wszyscy wiedzieli, czyj to jest bagaż. Wiedzieli, że to rzeczy żołnierza poległego na misji. Grzebanie w tym bagażu i wyjmowanie jakichś wartościowych rzeczy nie mieści mi się w głowie. Jak ktoś mógł to zrobić? Jak można nazwać takiego człowieka? - pyta narzeczona w rozmowie z Tok FM.
Rzeczy Sroczyńskiego trafiły do rodziny w maju. Nie wiadomo, kto i kiedy miał dostęp do bagażu żołnierza. Sprawą kradzieży zajęła się Żandarmeria Wojskowa, jednak śledztwo umorzono po czterech miesiącach. Jak wyjaśniła narzeczona, jedyne, co ustalono, to fakt, że armia źle zabezpieczyła przesyłkę.
Transport
Jak podaje Tok FM, transport przedmiotów poległych żołnierzy do Polski jest obwarowany specjalną procedurą. Nad zamknięciem skrzyni czuwa komisja, która składa się z wojskowych z pododdziału, w którym służył żołnierz. Komisja jest odpowiedzialna za zebranie przedmiotów, spisanie protokołu, zaplombowanie ładunku i wysłanie go transportem wojskowym. W toku śledztwa Żandarmerii Wojskowej nie udało się ustalić, kto i kiedy okradł ładunek należący do Sroczyńskiego.
Ciężko ranny w Afganistanie
St. chor. Łukasz Sroczyński został ranny 22 grudnia 2012 roku w południowo-zachodniej części prowincji Ghazni, w której znajduje się baza, gdzie stacjonują Polacy. Patrol ze Sroczyńskim został ostrzelany przez talibów. W ataku rannych zostało trzech Polaków, obrażenia starszego chorążego były najpoważniejsze. Najpierw żołnierz trafił do szpitala w Ghazni, a dalsze leczenie przeprowadzono w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. Po ponadpółrocznej walce o życie, wieczorem 3 sierpnia br., Sroczyński zmarł, lekarzom nie udało się wybudzić go ze śpiączki.
Pośmiertnie został awansowany decyzją ministra obrony narodowej ze stopnia starszego kaprala do starszego chorążego. Prezydent Komorowski odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Krzyża Wojskowego za wybitne czyny bojowe połączone z wyjątkową ofiarnością i odwagą.
Źródło: tokfm.pl, polska-zbrojna.pl