Skandaliczna frekwencja w wyborach uzupełniających do Senatu
Zakończyło się głosowanie w wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu konińskim. Według nieoficjalnych informacji Radia Merkury zagłosowało od dwóch do trzech procent spośród około pół milona uprawnionych. Były takie obwodowe komisje wyborcze, gdzie nikt nie głosował.
W lokalu wyborczym w Sokółkach nie pojawili się dziś ojcowie Kameduli z klasztoru w Bieniszewie, a oni zawsze uczestniczyli w głosowaniach - przypominali członkowie tamtejszej komisji.
Mieszkańcy dawnego Konińskiego, powiatów średzkiego, śremskiego, gnieźnieńskiego i wrzesińskiego wybierali senatora na miejsce Ryszarda Sławińskiego, który odszedł do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. O jego fotel ubiegało się ośmiu kandydatów.
Komentatorzy mówili, że największe szanse mieli starosta powiatu konińskiego Elżbieta Streker Dembińska z SLD i szef konińskiej Platformy Obywatelskiej Piotr Florek. Jednak sami zainteresowani są wyraźnie zaniepokojeni frekwencją. Przy tak niewielu głosujących, można się spodziewać prawdziwych niespodzianek - mówią.