Prokurator Generalny Ukrainy poinformował, że 30 listopada przesłuchał prezydenta Leonida Kuczmę w związku ze skandalem, wywołanym przez kasetę magnetofonową, ujawnioną przez deputowanego Ołeksandra Moroza.
Przesłuchano także dwóch innych "bohaterów" skandalu: szefa administracji prezydenta Wołodymyra Łytwyna i ministra spraw wewnętrznych Jurija Krawczenkę.
28 listopada lider socjalistów Ołeksandr Moroz publicznie oskarżył Kuczmę, Łytwyna i Krawczenkę o współudział w porwaniu 16 września kijowskiego dziennikarza Georgija Gongadze. Jako dowód przedstawił kasetę magnetofonową z nagraniem - jak twierdził - rozmów trzech podejrzanych.
30 listopada na wniosek Łytwyna wszczęto sprawę karną (o zniesławienie), a kopie nagrania w celu zbadania zostały przekazane prokuraturze, a także Radzie Europy. Wyników jeszcze nie ma. Gdzie znajduje się oryginał, Moroz nie chce powiedzieć.
W piątek ukraińska telewizja poinformowała, że ekspertyzę kasety przeprowadzono w Holenderskim Instytucie Badań Naukowych. Stwierdzono, że nagrane na niej dialogi są prawdziwe, to znaczy, że nie zostały zmontowane komputerowo. Jednak ze względu na słabą jakość nagrania nie udało się stwierdzić, że głos jednego z rozmówców jest głosem prezydenta Ukrainy.
Kuczma odrzuca oskarżenia. Twierdzi, że padł ofiarą spisku służb specjalnych obcego państwa, a Moroz pojawił się w tej sprawie tylko dlatego, by nadać jej bieg nad Dnieprem.(an)