ŚwiatSkandal wokół imperium finansowego znanego księdza

Skandal wokół imperium finansowego znanego księdza

We Włoszech w atmosferze skandalu, nadużyć, oszustw i malwersacji upada wielkie imperium medyczne zbudowane w Mediolanie przez księdza Luigiego Verze. Na jaw wyszło, że fundacja San Raffaele, prowadząca znany szpital pod tą nazwą, ma 1,5 miliarda euro długów. Obecnie podejmowane są próby uratowania placówki.

Skandal wokół imperium finansowego znanego księdza
Źródło zdjęć: © AFP | Giuseppe Cacace

02.12.2011 | aktual.: 02.12.2011 16:16

Do sądu we wrześniu trafił wniosek o ogłoszenie upadłości fundacji, w której skład wchodzą Uniwersytet i klinika San Raffaele. Złożono go, gdy fundacja nie przedstawiła planu ratowania swych finansów.

Szpital, założony przez 91-letniego księdza Verze, znanego z ekscentrycznych wypowiedzi i krytyki pod adresem kościelnej hierarchii i Watykanu, zasłynął także z tego, że rozpoczął współfinansowane przez stałego pacjenta kliniki, byłego premiera Włoch Silvio Berlusconiego badania nad długowiecznością. Obaj wielokrotnie powtarzali, że zamierzają żyć 120 lat, a prowadzone tam badania mają pomóc ludziom osiągnąć ten cel.

Dramatyczny obrót przybrały zabiegi o ratowanie pogrążonego w długach prestiżowego dotąd szpitala, gdy latem samobójstwo w swym biurze popełnił jego wiceprezes Mario Cal, tuż po przesłuchaniu w prokuraturze.

W następnych miesiącach włoskie gazety ujawniły, że Cal, najbliższy współpracownik księdza Verze, był zamieszany w serię nielegalnych operacji finansowych i obrót gigantycznymi pieniędzmi wyprowadzanymi z kasy fundacji.

Wkrótce potem ksiądz Verze ustąpił ze stanowiska prezesa fundacji i Uniwersytetu Życie-Zdrowie San Raffaele. Podał się do dymisji, by umożliwić wejście do rady nadzorczej szpitala osób wskazanych przez Watykan, między innymi szefa watykańskiego banku Ior Ettore Gotti-Tedeschiego. Stolica Apostolska wyraziła gotowość wyasygnowania 200 milionów euro, by ratować szpital.

Według mediów w ocalenie fundacji chce zaangażować się przez pośredników także miliarder George Soros. Na temat pomysłów ratowania placówki wierzyciele wypowiedzą się w styczniu po przejrzeniu wszystkich składanych właśnie w tych dniach ofert.

Prasa każdego dnia przynosi kolejne sensacyjne doniesienia na temat skandalu finansowego w imperium księdza Verze. To rezultat prowadzonego śledztwa i odnalezienia tajnego archiwum, które Mario Cal przechowywał w swoim biurze i w piwnicy.

Dochodzenie wykazało, że księgowano fikcyjne transakcje, a fundusze szły na prywatne konta osób zamieszanych w tajne operacje i na spełnianie kaprysów duchownego. W 2007 roku kupił on za pieniądze fundacji luksusowy samolot za 20 milionów euro, gdyż nie lubił - jak tłumaczył - poddawania się odprawie na lotniskach. Planował również zakup kilku następnych maszyn.

Gazety zwróciły również uwagę na to, że w szpitalu założonym przez księdza katolickiego dokonuje się zapłodnień in vitro, które są sprzeczne z nauczaniem Kościoła.

Ksiądz Verze, który już wcześniej ubolewał z powodu "popełnionych błędów", oświadczył w piątek w liście otwartym: "Poddaję się ocenie wszystkich - prokuratorów, rady nadzorczej, opinii publicznej - i biorę na sobie pełną odpowiedzialność moralną i prawną za to, co wydarzyło się w San Raffaele". Wyraził też przekonanie, że szpital powinien kontynuować działalność, gdyż jest niezbędny.

Komentatorzy przypominają, że ksiądz zjednał sobie nie tylko Berlusconiego i jego formację polityczną, ale także niektórych polityków skrajnej lewicy komunistycznej.

Słowa najostrzejszej krytyki pod adresem tego jednego z najbardziej znanych włoskich duchownych skierował publicysta dziennika "La Repubblica" na łamach piątkowego wydania. Porównał go do "ojca chrzestnego" i nazwał "bossem w sutannie". Zdaniem komentatora, księdza Verze można uznać za "pierwszego księdza - bossa mafii w historii Włoch".

Natychmiast po ukazaniu się tego artykułu duchowny stwierdził, że jest "znieważany jak Chrystus na krzyżu".

Z Rzymu Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)