PolskaSkandal w toruńskim domu dziecka. Postawiono zarzuty

Skandal w toruńskim domu dziecka. Postawiono zarzuty

Pracownica z domu dziecka w Toruniu udostępniła pedofilowi dane 8-letniej wychowanki placówki. Kobieta przyznała, że jej wina jest "bezsporna", ale twierdzi, że nie miała złych zamiarów. Kierowała się "dobrem Hani".

Skandal w toruńskim domu dziecka. Postawiono zarzuty
Źródło zdjęć: © iStock.com
Magdalena Nałęcz-Marczyk

22.03.2018 | aktual.: 30.03.2022 09:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Ustaliliśmy, że w „Młodym Lesie” nie obowiązywały wówczas żadne procedury dotyczące ochrony danych osobowych podopiecznych i postępowania z darczyńcami. Małgorzata B. była jednak w pracy pouczona o obowiązku zachowywania danych dzieci w tajemnicy - powiedział w rozmowie z portalem nowosci.com.pl prok. Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Mimo to zatrudniona w placówce kobieta podała dane 8-letniej Hani agentowi ubezpieczeniowemu Mirosława S. Mężczyzna jest zabójcą i gwałcicielem dziecka. Obecnie przebywa w tzw. ośrodku dla bestii w Gostyninie.

- Kobieta po pierwsze powinna uzyskać zgodę rodziców dziewczynki, a tego nie zrobiła. Po drugie - zachować dane w tajemnicy. Podejrzana przyznała, że jej wina jest bezsporna - stwierdził prok. Kukawski.

Matka Hani protestuje. Chce kary

Małgorzata B. tłumaczyła, że kierowała się "dobrem Hani". Przyznała się do winy. - Kobieta złożyła wniosek o warunkowe umorzenia postępowania. Jeszcze analizujemy, czy skorzystać z tej instytucji - stwierdził prok. Kukawski.

Przeciwna temu jest matka dziewczynki. - Ten pedofil poznał dokładne dane mojego dziecka. Który rodzic machnąłby na to ręką? Osoby odpowiedzialne powinny ponieść karę - stwierdziła. Kobieta ma ograniczone prawa rodzicielskie.

Prezenty "od wujka"

Przebywający w Gostyninie Mirosław S. zaoferował przepisanie na jednego z wychowanków placówki swojej polisy ubezpieczeniowej. Pracownica miała wytypować 8-latkę i przekazać przez telefon agentowi S. jej dane.

Polisa została przepisana, a niebawem do dziewczynki nadeszła karta urodzinowa z życzeniami od Mirosława S. Na kopercie znalazł się adres zwrotny ze skrótem nazwy ośrodka w Gostyninie. Później mężczyzna wysłał dziecku jeszcze dwie paczki z prezentami, m.in. z lalką.

Informator portalu twierdzi, że dziewczynka ucieszyła się z prezentu "od wujka". Niebawem nadszedł kolejny. I jeszcze jeden. Anonimowa osoba opowiedziała o sytuacji lokalnym mediom.

Źródło: nowosci.com.pl, WP

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (55)