Siwiec zeznawał jako świadek ws. laboratorium osocza
Marek Siwiec, obecnie eurodeputowany SLD, a wcześniej szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego, został przesłuchany jako świadek w sprawie dotyczącej nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu (Podkarpackie).
21.03.2005 | aktual.: 21.03.2005 13:57
O przesłuchaniu poinformował rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury okręgowej, która prowadzi śledztwo w sprawie LFO, Edward Podsiadły. Odmówił jednak podania szczegółów zeznań, zasłaniając się dobrem śledztwa. Wcześniej nie ujawniano także terminu przesłuchania Siwca w prokuraturze.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się Polska Agencja Prasowa ze źródeł zbliżonych do wymiaru sprawiedliwości, Siwiec zaprzeczył, by były jakiekolwiek naciski ze strony otoczenia prezydenta, aby "ukryć" aferę z LFO. O takich naciskach miał mówić podczas przesłuchania w grudniu ub. roku w tarnobrzeskiej prokuraturze Mariusz Łapiński, były minister zdrowia w rządzie Leszka Millera, a obecnie poseł niezrzeszony. PAP dowiedziała się wówczas o tym nieoficjalnie ze źródeł zbliżonych do prokuratury.
Przesłuchani na początku marca jako świadkowie w sprawie LFO poseł Marek Wagner i były szef gabinetu prezydenta Marek Ungier także mieli zaprzeczyć, by były naciski z otoczenia prezydenta, aby wyciszyć sprawę LFO. PAP dowiedziała się o tym wówczas z tych samych źródeł.
W związku ze sprawą LFO tarnobrzeska prokuratura w marcu przesłuchała również w charakterze świadków byłego dyrektora gabinetu politycznego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego - Waldemara Deszczyńskiego i byłego wiceministra zdrowia, byłego szefa Narodowego Funduszu Zdrowia - Aleksandra Naumana.
Konieczność wezwania tych wszystkich świadków do prokuratury pojawiła się po przesłuchaniu jako świadka posła Łapińskiego.
W sprawie dotyczącej nieukończonej budowy LFO w Mielcu głównym podejrzanym jest Zygmunt N., przebywający obecnie w Wielkiej Brytanii. Prokuratura chce postawić mu zarzuty wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów z różnych banków na budowę LFO, przywłaszczenia 8 milionów dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Jednak N. nie stawia się na wezwania prokuratury, przedstawiając zaświadczenia lekarskie. W styczniu br. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu wydał na wniosek prokuratury europejski nakaz aresztowania Zygmunta N.
Podejrzanym w sprawie LFO jest także Włodzimierz W. Jemu postawiono zarzut pomocy w przywłaszczeniu mienia spółki LFO głównemu podejrzanemu w tej aferze Zygmuntowi N., na łączną kwotę blisko 8 mln zł. Jest on także podejrzany, jako jeden z udziałowców spółki, o fałszowanie protokołów z posiedzeń zarządu i zgromadzenia wspólników oraz o uszczuplenie kwot na zaspokojenie wierzycieli spółki, czyli banków, przez przeniesienie udziałów spółki na innych, zagranicznych udziałowców.
Zarzuty w sprawie LFO prokuratura postawiła też Wiesławowi Kaczmarkowi. W listopadzie ub. roku sam zrzekł się on w związku z tą sprawą immunitetu poselskiego, a 14 stycznia tego roku tarnobrzeska prokuratura postawiła mu zarzut, że jako minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia Skarbu Państwa, mimo braku podstaw co do celowości udzielenia takiej gwarancji.
Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 roku na budowę fabryki ogromny kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60 proc. udzielał zaś ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza.
Z 32 mln dolarów pożyczki spółka wykorzystała 21 milionów. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Bank wezwał rząd do zapłaty 14,3 miliona dolarów.