Kim Dzong Una wysyła ostrzeżenie. Sygnał dla Seulu
Siostra Kim Dzong Una, dyktatora Korei Północnej, skierowała do władz sąsiedniego kraju, ostatnie ostrzeżenie. Wpływowa przedstawicielka reżimu zapowiada, że kolejny desant balonów z Korei Południowej spotka się z reakcją Pjongjang.
Ostrzeżenia wydane przez Kim Jo Dzong przekazała we wtorek północnokoreańska agencja KCNA. Wiadomość od siostry Kim Dzong Una ma przestraszyć Seul i zakończyć propagandową działalność Południa.
Balony, które wiatr znosi za strefę buforową na granicy obydwu państw i które docierać mogą do mieszkańców Północy, zawierają, jak twierdzi przekaz KCNA, niebezpieczne ładunki. Do przywiązanych do nich worków zapakowane są propagandowe ulotki. Zawierają treści skierowane przeciwko władzy w Pjongjangu.
Wojna balonowa. Z Korei Południowej leci pomoc humanitarna, z Południa śmieci
"Sytuacja wydaje się być nie do zaakceptowania. Ponownie udzielam surowego ostrzeżenia" - zacytowała słowa Kim Jo Dzong agencja. Kobieta powiedziała także, że balony powodują "niedogodności dla mieszkańców".
Wtorkowe ostrzeżenia to kolejna próba rozprawienia się z tym irytującym reżim procederem. W niedzielę Kim Jo Dzong obiecywała, że Korea Południowa zapłaci "bardzo wysoką cenę" za te ulotki.
Miały być one odkryte już w 17 miejscach w regionie przygranicznym.
Czytaj też: Japonia ma problem. Poszło inaczej, niż zakładali
Przedstawiciele koreańskiego reżimu od dawna podejmują wątek tych balonowych desantów. Do tej pory jednak mówiono najczęściej o "śmieciach" i "brudach", wysyłanych przez sąsiada na obszar Korei Północnej.
Nikt nie wspomina, co naprawdę zawierają przesyłki przygotowywane przez południowokoreańskich aktywistów. To pomoc humanitarna. Do worków przywiązanych do balonów pakowane są nie tylko ulotki zawierające słowa wsparcia i otuchy, ale też żywność, leki i płyty z południowokoreańskimi serialami TV.
Przeczytaj również: Rosja straszy cały świat. Pokazali w TV mapkę
Pjongjang przeprowadził już kilka "akcji odwetowych". Przez granicę wysłano już przeszło dwa tysiące balonów z makulaturą, znoszoną odzieżą i glebą zawierającą ślady ludzkich odchodów i pasożytów.
- Po raz kolejny podkreślam, że cała odpowiedzialność spoczywa na Korei Północnej, jeśli obywatele Korei Południowej poniosą jakiekolwiek szkody z powodu balonów przenoszących śmieci z Północy - powiedział w poniedziałek rzecznik Dowództwa Połączonych Szefów Sztabów, płk Lee Sung-jun.
Źródło: PAP