Oddziały ONZ otworzyły ogień. Są ofiary

Oddziały podlegające pod ONZ otworzyły ogień w Demokratycznej Republice Konga. W wyniku strzelaniny zginęły dwie osoby. To kolejny w ostatnich dniach incydent związany z protestami przeciwko obecności sił Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Protest przeciwko misji pokojowej ONZ MONUSCO w Demokratycznej Republice Konga
Protest przeciwko misji pokojowej ONZ MONUSCO w Demokratycznej Republice Konga
Źródło zdjęć: © East News | AFP, MICHEL LUNANGA
Monika Mikołajewicz

01.08.2022 | aktual.: 01.08.2022 11:43

Dwie osoby zginęły, a kilka zostało rannych – to wynik incydentu, który miał miejsce we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga na granicy z Ugandą. Konwój sił pokojowych ONZ został zatrzymany, a po krótkiej wymianie zdań otworzył ogień i pojechał dalej, wciąż strzelając.

W niedzielę żołnierze MONUSCO, czyli Misja Stabilizacyjna Organizacji Narodów Zjednoczonych w Demokratycznej Republice Konga, wracali z urlopu. Gdy dotarli do Kasindi, miasta leżącego przy granicy Demokratycznej Republini Konga z Ugandą, podeszło do nich dwóch mundurowych. Po krótkiej wymianie zdań z niewyjaśnionych przyczyn żołnierze ONZ zostali zmuszeni do otwarcia ognia na posterunku granicznym, który następnie sforsowali.

- Ten poważny incydent spowodował utratę życia i poważne obrażenia - podsumowało strzelaninę ONZ.

Barthelemy Kambale Siva, przedstawiciel gubernatora Północnego Kivu w Kasindi, nie podał przyczyny, dla której konwój ONZ został zatrzymany i nie otrzymał zgody na przekroczenie granicy.

- Osiem osób, w tym dwóch policjantów, którzy pracowali przy granicy, zostało poważnie rannych - podsumował akcję Barthelemy Kambale Siva.

Dwie osoby zginęły. Strzelanina z udziałem oddziałów pokojowych ONZ

Misja obserwacyjna ONZ po raz pierwszy miała miejsce w tym regionie w 1999 r. W 2010 r. została przekształcona w Misję Stabilizacyjną Organizacji Narodów Zjednoczonych w Demokratycznej Republice Konga, otrzymując tym samym prawo do prowadzenia operacji ofensywnych. Przez te lata, według danych ONZ, na skutek działań zginęło 230 osób. Ostatnie tygodnie to śmiertelne demonstracje ukazujące niechęć mieszkańców regionu do obecności wojsk ONZ. W ich wyniku zginęło 19 osób, w tym trzech członków MONUSCO. Powodem tak dużego niezadowolenia jest ogólne przekonanie, że działania ONZ nie zapewniają wystarczającego bezpieczeństwa mieszkańcom.

W sobotę w DR Konga pojawił się podsekretarz generalny ONZ ds. operacji pokojowych Jean-Pierre Lacroix, by omówić aktualną sytuację w regionie i wypracować nowe sposoby współpracy.

- Mamy nadzieję, że warunki zostaną spełnione, w szczególności powrót władzy państwowej, tak aby MONUSCO mogła jak najszybciej zakończyć swoją misję. I aby zostawić miejsce na inne formy międzynarodowego wsparcia - podsumował to spotkanie Lacroix.

Zobacz także