Sikorski: Wrocław - nie jest to sprawa przegrana
Walczymy po pierwsze o siedzibę, a po drugie o tzw. węzły wiedzy, które według niektórych są jeszcze ważniejsze, bo tam będą wydawane prawdziwe pieniądze na prawdziwe badania. Wszystko jest jeszcze do wygrania - powiedział Radosław Sikorski, gość "Salonu Politycznego Trójki", o umieszczeniu we Wrocławiu siedziby Instytutu Nowoczesnych Technologii.
30.05.2008 | aktual.: 30.05.2008 12:39
Salon Polityczny Trójki: Wrocław przegrywa na razie walkę o Instytut Nowoczesnych Technologii. Wrocław jest miastem pechowym? czy to jest sprawa skończona?
Radosław Sikorski: Przede wszystkim pamiętajmy, że tutaj wszyscy wykonali olbrzymią pracę. Samo miasto Wrocław. Ale i pan premier Tusk rozmawiał z kilkunastoma premierami o tej sprawie, ja z prawie wszystkimi moimi kolegami w Unii Europejskiej. Oczywiście nie z tymi, którzy wcześniej zadeklarowali się po stronie innych kandydatur. Nie jest tak, że sprawa jest przegrana. Walczymy po pierwsze o siedzibę, a po drugie o tzw. węzły wiedzy, które według niektórych są jeszcze ważniejsze, bo tam będą wydawane prawdziwe pieniądze na prawdziwe badania. A nie w siedzibie rady zarządzającej. Wszystko jest jeszcze do wygrania.
Ale jeżeli pan premier i pan wielokrotnie rozmawiał na temat instytutu, a było dwadzieścia głosów przeciw, to co znaczy? Że jesteśmy nieskuteczni, nie słuchani?
- Premier i minister spraw zagranicznych Węgier robili to samo, a mają jedną przewagę nad nami, mianowicie Węgry nie mają jeszcze żadnej instytucji europejskiej na swoim terenie. My natomiast mamy w Warszawie Frontex czyli instytucję europejską odpowiedzialną za zarządzanie przejściami granicznymi i polityką emigracyjną. Wrocław nie ma instytucji unijnej i właśnie dlatego tak energicznie o Wrocław zabiegamy.
Posiadanie takiego instytutu byłoby i dla Wrocławia, i dla Polski czymś ważnym, bo nowoczesne technologie i badania są czymś bardzo ważnym w XXI wieku.
- I właśnie dlatego rząd tak energicznie o to zabiega.
Wczoraj weto, nie podjęto decyzji, czyli sprawa w grze. Jakie mamy szanse?
- Weto to za mocne powiedziane. Po prostu nie uzgodniono stanowisk wczoraj przy kolacji. Także decyzje będą podejmowane przez bardziej formalne ciała.
Kiedy będą takie decyzje?
- Być może już w czerwcu na radzie europejskiej, ale równie dobrze sprawa może się przeciągnąć.
A jak się zachowywali Francuzi w czasie tej nieformalnej kolacji wczoraj?
- Nie mam jeszcze sprawozdania od pani minister Kudryckiej. Ale z tego, co wiem, Francja popiera umieszczenie tej instytucji w nowym kraju członkowskim, ale zdaje się, obiecała już uprzednio swoje poparcie Budapesztowi.