Sikorski: walczymy o polskich kandydatów z determinacją
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski ocenił, że szanse Jerzego Buzka na objęcie stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego (PE) są nadal bardzo wysokie. Szef Sikorski zapewnił jednocześnie, że Polska walczy o wszystkich polskich kandydatów z równą determinacją, ale będzie musiała iść na pewne kompromisy.
Odnosząc się do spekulacji mediów, że Polska będzie musiała za stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego zapłacić wysoką cenę, np. straci szanse na ważną tekę dla polskiego reprezentanta w Komisji Europejskiej, Sikorski apelował o rozsądek. - Bądźmy dojrzali. To są negocjacje bardzo podobne do negocjacji koalicyjnych przy tworzeniu rządu, czy narodowego parlamentu. Jeżeli jedna z grup dostaje powiedzmy marszałka sejmu, to jasne, że czegoś innego nie dostanie - powiedział szef dyplomacji.
- Ale to jest tego warte, bo to będzie najbardziej prominenta i najbardziej prestiżowa i wpływowa posada Polaka po naszym przystąpieniu do UE. Więc ja rozumiem, że jesteśmy mistrzami w samobiczowaniu się, ale kibicujmy naszemu kandydatowi do zwycięstwa, a nie martwmy się, czy warto zwyciężać - zaapelował Sikorski. Szef MSZ zapewnił jednocześnie, że Polska walczy o wszystkich polskich kandydatów z równą determinacją. "Zarówno o Włodzimierza Cimoszewicza, (który stara się o stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy), jak i o polskiego komisarza z ważnym portfolio i walczymy także o komisję w PE. Ale z góry mówię, że to polityka demokratyczna i jakieś kompromisy trzeba będzie zawrzeć" - powiedział Sikorski.
Polski eurodeputowany Jerzy Buzek jest jednym z dwóch kandydatów zwycięskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego chadeckiej rodziny politycznej - Europejskiej Partii Ludowej. Drugim kandydatem jest Włoch Mario Mauro.
EPL, do której należy m.in. Platforma Obywatelska i PSL, wybierze swego kandydata na przewodniczącego PE 7 lipca, a inauguracyjna sesja nowego PE odbędzie się 14 lipca. Warunkiem, by to kandydat EPL został przewodniczący PE, jest zawarcie porozumienia koalicyjnego w tej sprawie z inną grupą polityczną - np. z socjalistami. Sami chadecy, choć będą najliczniejsza grupą (264 mandaty) nie mają bowiem większości w liczącym 736 deputowanych PE.
Inga Czerny