Sikorski pokazał wypłatę. W komentarzach zawrzało
Radosław Sikorski ujawnił, ile zarabia jako szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Wysokość jego wypłaty dla wielu może być sporym zaskoczeniem. W komentarzach rozpętała się prawdziwa burza.
"Miło, że rząd dostaje 5 proc. podwyżki. Dobrze, że wzrasta też płaca minimalna" - napisał we wpisie na platformie X Radosław Sikorski. Jednak nie treść wpisu, a załączone do niego zdjęcie wywołało prawdziwą burzę w sieci.
Szef polskiej dyplomacji zdradził bowiem, ile wyniosła jego ostatnia wypłata z resortu spraw zagranicznych, którym kieruje. W grudniu na konto Sikorskiego wpłynęło dokładnie 9892,24 zł.
"Żart, skandal, śmiech na sali"
Wpis ministra wywołał prawdziwą burzę w komentarzach. Co nie zdarza się często, internauci w tym przypadku są zgodni - szef polskiej dyplomacji zarabia zbyt mało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"2313 euro pensji szefa polskiej dyplomacji. Niemiecki minister zarabia 17 990 euro miesięcznie" - zauważa reporter TVN24 Filip Folczak.
"Takie zarobki to żart, więc gdyby chciał pan zwiększyć swoje dochody to zapraszam do kontaktu" - napisał Filip Lamański, proponując szefowi MSZ pisanie felietonów dla "Obserwatora Gospodarczego".
"Czas skończyć z dziadostwem. Niskie wynagrodzenia najważniejszych osób w państwie to przyczyna, dlaczego tylu polityków kombinuje na boku" - stwierdził wrocławski działacz PO Tomasz Owczarek.
"Mój syn ma 6 tys. na stacji benzynowej jako sprzedawca paliwa" - dodaje inny z komentujących. "Minister MSZ zarabia 3 razy mniej niż prezesi spółek komunalnych w miastach powiatowych" - podsumował samorządowiec Bohdan Stawiski.
"To akurat pensja całkowicie objęta drugim progiem podatkowym, acz i tak śmiesznie niska w związku z urzędem, jaki pan piastuje" - zauważa Adam Czarnecki inicjator akcji Stoimy dla CPK.
Sikorski o zarobkach
To nie pierwszy raz, kiedy Radosław Sikorski dzieli się publicznie swoimi dochodami. Podobna sytuacja miała miejsce m.in. w październiku, kiedy pasek z wypłatą pokazał w reakcji na podwyżkę dla prezesa NBP. W jej wyniku pensja Adama Glapińskiego wzrosła do 122 tys. zł miesięcznie.
Szef MSZ wykorzystuje również okazje, aby przypomnieć, że zostając członkiem rządu, zrezygnował z bardziej lukratywnych funkcji w Unii Europejskiej. "Nie otrzymuję z MSZ kilometrówek, premii ani dodatków. Nie mam też mieszkania służbowego ani diet poselskich, bo nie jestem parlamentarzystą. Natomiast zrezygnowałem z funkcji europosła i nie przyjąłem propozycji zostania komisarzem UE" - odpowiedział jednemu z komentujących.
Źródło: X, WP Wiadomości