Sikorski o Trumpie. "Bardziej mnie interesuje co robi, niż co mówi"
- Mniej interesuje mnie, co Donald Trump mówi, bo wszyscy się przyzwyczailiśmy do jego ekscentrycznych wypowiedzi; bardziej mnie interesuje to, co Trump robi - stwierdził Radosław Sikorski.
Szef MSZ zapytany, czy kolejny atak Rosji jest możliwy odparł: "Gdyby nie był możliwy, to nie potrzebne byłoby Wojsko Polskie i Sojusz Północnoatlantycki". Już od dawna mobilizowaliśmy Europę, dopiero teraz zaczynają słuchać. Lepiej późno niż wcale - dodał minister.
Dopytywany, czy przywódcy Niemiec i Francji nie wierzą, że z Władimirem Putinem można się dogadać, Sikorski zaznaczył, że "chyba już nikt nie wierzy notorycznemu kłamcy".
Szef polskiej dyplomacji odniósł się także wypowiedzi b. prezydenta USA Donalda Trumpa, że nie będzie chronił przed Rosją członków NATO, którzy nie wywiązują się ze zobowiązań finansowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jeśli prawdą jest to, o czym nas zapewniał obóz nacjonalistyczny, że mają specjalne relacje z Trumpem, to jest to ten moment, aby je wykorzystać, zrobić coś dobrego dla Ukrainy, dla Polski i wpłynąć na trumpistów, na prezydenta-kandydata Trumpa i w szczególności na marszałka Izby Reprezentantów Mike’a Johnsona, aby poddał pod głosowanie ustawę, która uruchomi pakiet pomocy dla Ukrainy - powiedział Sikorski. "To jest test dla naszych nacjonalistów, czy naprawdę mają te wpływy" - dodał minister.
"To on kazał Republikanom w Izbie Reprezentantów blokować pakiet dla Ukrainy"
- Mnie mniej interesuje, co Trump mówi, bo wszyscy się przyzwyczailiśmy do jego ekscentrycznych wypowiedzi. Bardziej mnie interesuje to, co Trump robi - podkreślił Radosław Sikorski. - A to on kazał Republikanom w Izbie Reprezentantów blokować pakiet dla Ukrainy - zauważył.
We wtorek amerykański Senat przyjął pakiet pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu o łącznej wartości 95 mld dolarów.
Ustawa przeszła przez Senat po długich negocjacjach, teraz musi zostać przegłosowana przez zdominowaną przez Republikanów Izbę Reprezentantów. Szanse na jej przyjęcie są niepewne, ponieważ sprzeciwia się jej radykalne skrzydło Partii Republikańskiej sprzymierzone z Trumpem, który walczy o partyjną nominację przed listopadowymi wyborami prezydenckimi.