PolskaSierpień '80 był śmiertelnym ciosem dla komunizmu

Sierpień '80 był śmiertelnym ciosem dla komunizmu

Prezydent Lech Kaczyński uważa, że w sierpniu 80' strajkujący zadali komunizmowi śmiertelny cios. Jego zdaniem, po tamtym sierpniu w Polsce wszystko zaczęło się coraz szybciej zmieniać. Lech Kaczyński 26 lat temy był doradcą Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej.

31.08.2006 | aktual.: 31.08.2006 10:12

Prezydent przyznał w "Sygnałach Dnia", że po podpisaniu porozumień w Szczecinie i w Gdańsku był zaskoczony rozmiarami sukcesu. Natomiast wyznał, że wtedy nikt nie przewidywał, iż wkrótce powstanie olbrzymi, 10-milionowy związek zawodowy. Z drugiej strony - powiedział Lech Kaczyński - opozycja widziała, że system komunistyczny w Polsce się rozsypuje. Dodał, że opozycja liczyła na bardzo poważne zmiany, na demokratyzację.

Prezydent jest przekonany, że Jacek Kuroń jest bohaterem mimo informacji o jego rozmowach ze służbą bezpieczeństwa. Zaznaczył też, że z doświadczenia wie, iż nie wszystko, co jest napisane w prasie jest prawdą. O rozmowach Kuronia z SB napisało "Życie Warszawy". Prezydent Kaczyński oświadczył, że bierze w obronę dobre imię Jacka Kuronia. Wyjaśnił, że był to niewątpliwy przywódca opozycji przedsierpniowej i jeden z twórców Komitetu Obrony Robotników. Dodał, że jest to postać zdecydowanie pozytywna w polskiej historii.

Lech Kaczyński przed podjęciem decyzji o podpisaniu ustawy lustracyjnej spotka się z jej zwolennikami i przeciwnikami. Wówczas podejmie decyzje, którą uzna za najbardziej słuszną z punktu widzenia moralności publicznej. Prezydent podkreślił, że do pracy PRL-owskiej służby bezpieczeństwa należy podchodzić z dużym dystansem. Dodał, że jakość pracy wielu esbeków była bardzo marna. Zaznaczył jednak, że lista tajnych współpracowników powinna zostać ujawniona. Według niego, należy ją jednak podzielić na różne kategorie, bo były też osoby, które nie chciały współpracować z esbecją, choć zobowiązały się do tego.

Prezydent Kaczyński twierdzi, że tajnych agentów należało ujawnić w 1993 roku. Ale uniemożliwił to - jak okreslił "antylustracyjny zamach stanu". Według niego obalenie rządu Jana Olszewskiego było niewyobrażalną rzeczą z punktu widzenia reguł uczciwości w państwie.

W wyiadzie dla Polskiego Radia Lech Kaczyński ocenił, że wypowiedź Antoniego Macierewicza była wysoce niefortunna. Prezydent podkreślił, że odczytując bezpośrednio wypowiedź wiceministra obrony narodowej wynikałoby, że pada w niej zarzut, iż część byłych szefów polskiego MSZ była agentami wywiadu byłego ZSRR.

Gość "Sygnałów" nie żałuje, że Władysław Bartoszewski w proteście przeciw tej wypowiedzi odszedł z rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Prezydent wyjaśnił, że nie może żałować kogoś, kto był sygnatariuszem tzw. listu ośmiu. Dodał, że list byłych ministrów spraw zagranicznych krytykujący jego politykę był niefortunny do tego stopnia, że do dziś trudno mu się z tym pogodzić. Zaznaczył też, że Macierewicz wykluczył Bartoszewskiego z grupy rzekomych agentów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)