#siepomaga.pl. Jak w dekadę Polacy pokochali pomagać

Za chwilę na liczniku wybije 400 milionów złotych. To efekt prawie 3,5 tysiąca zbiórek internetowych. Trudno szukać jednak tych na spłatę długów, nowy samochód czy wakacje. Środki zbierane na Siepomaga.pl służą ratowaniu zdrowia i życia.

#siepomaga.pl. Jak w dekadę Polacy pokochali pomagać
Źródło zdjęć: © siepomaga.pl

18.04.2019 | aktual.: 25.04.2019 17:32

Siepomaga.pl zrodziło się z połączenia rosnącej siły internetu i wrodzonej chęci niesienia pomocy.

– Potrzeba matką wynalazku. Tak było i w naszym przypadku. W jednym z telewizyjnych reportaży poruszony był temat niedoboru pieniędzy na służbę zdrowia w budżecie państwa. Opowiedziałem o tym kilku osobom, jak i o pomyśle na serwis, który łączyłby ludzi w pomaganiu innym. Spotkałem się z opiniami, które jeszcze długo towarzyszyły zbiórkom na siepomaga – służba zdrowia to rola państwa, daj sobie spokój. Takie gadanie nigdy do mnie nie trafiało – państwo to przecież my – pomyślałem. Nie trzeba być politykiem, by móc coś zmieniać na lepsze. Każdy, kto ma pomysły i zasoby to może, a nawet powinien brać udział w ulepszaniu tej wielkiej rodzinnej organizacji. Zdecydowałem się spróbować. Chciałem dać coś od siebie – tak o początkach Siepomaga.pl opowiada Patryk Urban, pomysłodawca.

Początki działalności były, mówiąc delikatnie, trudne. Start serwisu pochłonął ogrom prywatnych środków oraz kilka lat, zanim wysiłki zaczęły przynosić efekty. W internecie czas płynie szybciej.

– Cofając się o dziesięć lat, trafiamy do świata, w którym zakup butów przez internet jest dla wielu nie do pomyślenia – mówi Agnieszka Nowik wiceprezes Siepomaga.pl. – Zawsze dbaliśmy o to, by nasz sposób działania był zrozumiały dla każdego. Bardzo dużo starań włożyliśmy w zdobycie zaufania i stworzenie społeczności naszych Pomagaczy. Powstaliśmy w czasach, gdy płatności internetowe jeszcze raczkowały. Wiele osób szło do banku, by dokonać przelewu. Serwis Nasza-Klasa miał się świetnie, a konto na Facebooku nie było oczywistością. To, co w internecie, nie do końca wzbudzało zaufanie. Dziś w poszukiwaniu rozwiązań pierwsze kroki kierujemy do sieci. Ludzie obdarzyli nas ogromnym zaufaniem. Ale musieliśmy na nie zapracować. Teraz internauci wiedzą już, że uczciwa internetowa zbiórka charytatywna to Siepomaga.pl. To bardzo cieszy.

Zbiórki internetowe

Dziesięć lat to wystarczająco dużo czasu na zdobycie doświadczenia w zakresie prowadzenia zbiórek internetowych, także tych na wielomilionowe kwoty.

Obserwując zbiórki, można odnieść wrażenie, że pasek postępu zazielenia się automatycznie, ale prawda jest taka, że samo się nie zbiera.

Każdy z potrzebujących ma swojego opiekuna, który ze strony Siepomaga.pl pomaga w uzbieraniu potrzebnych środków, ale nie tylko. To on często daje tę ostatnią nadzieję, pociesza.

– Ogrom emocji, z jakimi się tutaj spotykamy, jest ciężki do opisania – mówi Monika Urban, która od 6 lat trzyma stery w Siepomaga.pl. – Ciężko patrzeć na cierpienie małych dzieci, gdy samemu jest się rodzicem. A niestety, nie wszystkie walki są wygrane. Czasami choroba jest silniejsza. Podopieczny, z którym zdążyliśmy się zżyć, odchodzi… W takich sytuacjach nie da się po prostu wyjść i zapomnieć. I jest to sprawdzian dla siły zespołu, potrzeba wsparcia. Lęk i świadomość kruchości życia staje się towarzyszem, którego trzeba oswoić. Przyjęliśmy zasadę, że skupiamy się na sukcesach i na tym, ile możemy zdziałać. Celebrujemy wspólnie dobre wieści, to one nas napędzają i nadają sens temu, co robimy. To nasz drogowskaz.

Historia życia warta więcej niż tysiąc próśb

Julek – maluszek o chorym sercu. Marysia – wśród jasnych włosów dziewczynki widać bliznę po wycięciu guza mózgu. Jest też Tomek, chory na nowotwór tata trójki dzieci, właśnie skończył długą chemioterapię. Nic dziwnego, że historie opowiadane na serwisie sprawiają, że do oczu napływają łzy.

– Nikt nie powiedział, że pomaganie jest łatwe. Wymaga siły – tłumaczy Agnieszka Nowik. – Uważamy jednak, że Siepomaga jest dla każdego. Historie zawarte w apelach naszych podopiecznych nie mają napisanego zakończenia. Ci ludzie walczą i można im pomóc. Łzy i litość jeszcze nikomu życia nie uratowały, natomiast nasi Pomagacze – tak. Raz w miesiącu wysyłamy do darczyńców "Porcję dobrych wieści". To taki czas, gdy i my otrzymujemy mnóstwo fajnych wiadomości. Bo efekty naszych wspólnych działań bardzo cieszą tak nas, jak i Pomagaczy.

Obraz
© siepomaga.pl

Najpiękniejsze dziękuję

Siepomaga.pl to nie tylko zbiórki internetowe, ale także filozofia zmieniania świata na lepsze. I rzeczywiście, sięgają wyżej niż się od nich oczekuje. Tutaj celem nie jest oglądanie rosnącego licznika, ale niesienie pomocy i tworzenie takiego świata, w którym każdy chce żyć – z dobrymi ludźmi wokoło, którzy w trudnej sytuacji nie przejdą obojętnie.

– Mocno się tego trzymamy i działamy na rzecz nie tylko naszych podopiecznych, ale również naszych darczyńców. Dlatego też zdecydowaliśmy się na remont oddziału porodowego największej publicznej porodówki w Polsce. Dzięki temu około 21 tys. osób rocznie (mam, tatusiów i dzieci) będzie mogło czerpać z mocy Siepomaga. A dostęp do najpiękniejszej porodówki w Polsce jest bezpłatny. To nasze "dziękuję" w stronę darczyńców, którzy każdego dnia pomagają razem z nami – mówi Monika Urban.

Pomyśl życzenie

Jeśli spytać fundację o najpiękniejszy prezent na jubileusz działalności, mówią, że jest tuż obok. To ludzie, których udało się uratować. Gdy dziewczynka, której wcześniej wypadły wszystkie włoski, ma remisję i może zapleść upragnione warkocze. Gdy buzia chłopca, którego usta były fioletowe z niedotlenienia, po operacji serca znów ma normalny kolor. Gdy ludzie, których miało już nie być, wrzucają na Facebooka zdjęcia ze swoimi rodzinami, na których nie ma bólu, szpitala, walki o życie, tylko jest czysta radość z tego, że to życie trwa. To jest właśnie moc Siepomaga.

Materiał powstał we współpracy z Fundacją Siepomaga

fundacja siepomagapomoczbiórka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (35)