"Powinien siedzieć cicho". Siemoniak uderzył w Macierewicza
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk ogłosił w piątek w Sejmie, że na stronę internetową MON wrócił raport Jerzego Millera, dotyczący przyczyny katastrofy smoleńskiej. Głos w tej sprawie zabrał też Tomasz Siemoniak - minister koordynator służb specjalnych. We wpisie uderzył w Antoniego Macierewicza.
26.01.2024 | aktual.: 27.01.2024 01:31
W piątek podczas posiedzenia Sejmu wiceszef MON Cezary Tomczyk odpowiadał na pytanie posłów dotyczące kosztów działania tzw. podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza i efektów jej prac.
Działająca przy MON komisja została rozwiązana 15 grudnia ub.r., tuż po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska. 19 stycznia w MON powołano zespół ds. oceny funkcjonowania podkomisji.
Ogłoszenie Tomczyka
Tomczyk informował, że na stronę internetową MON wrócił - w miejsce raportu przygotowanego przez podkomisję Macierewicza - raport Jerzego Millera, dotyczący przyczyny katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r. Zaznaczył, że raport Millera jest jedynym obowiązującym raportem ws. katastrofy smoleńskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Myślę, że to jest bardzo ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i profilaktyki lotniczej - podkreślił. Polityk dodał, że państwo musi się opierać na prawdzie, tymczasem – jak stwierdził - podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza powstała po to, by udowodnić kłamstwo.
Uderzenie w Macierewicza
Do sprawy odniósł się na Twitterze Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych. " To bardzo ważna decyzja wicepremiera i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza, która przywraca elementarną przyzwoitość w działaniu państwa. Szacunek dla przewodniczącego Jerzego Millera, Macieja Laska i członków Komisji. A skompromitowany Macierewicz dziś powinien siedzieć cicho. Miał 8 lat do działania i zmarnował wg danych MON 33 mln zł na podkomisję smoleńską" - napisał.
"Krzywdził swoim postępowaniem rodziny ofiar katastrofy. Prezentował nibyraporty 'techniczne' i 'telewizyjne', konsekwentnie ośmieszając rząd PiS, który zresztą w żadnej formie nie zaakceptował jego rewelacji. Nawet prokuratura w latach 2016-2023 poważnie nie traktowała 'podkomisji'. Z kolei prezydent Duda nigdy nie znalazł odwagi, żeby odciąć się od szaleństw i udowodnionych manipulacji Macierewicza. Liderzy PiS bali się nawet potępić publikowanie przez podkomisję Macierewicza zdjęć zmasakrowanych zwłok. Wyborcy 15 października 2023 ocenili PiS za cynizm, kłamstwa i brutalność także w tej sprawie" - dodał Siemoniak.
Macierewicz zabrał głos
Po wystąpieniu Tomczyka Macierewicz zabrał w piątek głos na konferencji prasowej w Sejmie. Jak mówił, w raporcie Millera zawarte zostały fałszywe tezy, powiązane z twierdzeniami raportu przygotowanego przez Rosjan pod kierownictwem Tatiany Anodiny. Polityk PiS stwierdził, że raport Millera obarczył winą za katastrofę błędy polskich pilotów rządowego Tu-154, którzy sprowadzili samolot poniżej minimalnej bezpiecznej wysokości.
Dodał, że raport Millera został uznany za "nieprawdziwy i nielegalny" w 2018 r. przez jego podkomisję. Macierewicz ocenił, że powrót do raportu Millera "jest stanowiskiem, które kwestionuje to, co naprawdę zdarzyło się nad Smoleńskiem".
Katastrofa rządowego Tupolewa
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie rządowego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
W latach 2010-2011 przyczyny katastrofy smoleńskiej badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. W przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie komisja ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Według Komisji, ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Zobacz także