Siemiątkowski: nie było brutalnych nacisków UOP na prokuraturę
Nie było żadnych brutalnych nacisków UOP na prokuraturę w sprawie zatrzymania b. prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego - powiedział w Radiu Zet szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski.
Po środowych przesłuchaniach w sejmowej komisji ds. służb specjalnych Modrzejewskiego, prowadzącej sprawę prokurator Katarzyny Kalinowskiej i oficera UOP, który prowadził sprawę Modrzejewskiego, członek komisji Konstanty Miodowicz (PO) powiedział dziennikarzom, że "odsłaniany jest mechanizm wywierania brutalnych nacisków przez UOP na prokuraturę i powolność prokuratury na tego rodzaju manipulacje".
"Mamy dwie wersje: wersję pani prokurator, która mówi, że przyszedł do niej oficer, który powiedział, że należy sporządzić wniosek o zatrzymanie Modrzejewskiego, ponieważ istnieje niebezpieczeństwo ucieczki i wersję kpt. Dąbrowskiego, który mówi, że przyszedł do prokuratury i powiedział, że w prokuraturze już był przygotowany taki wniosek" - mówił Siemiątkowski.
Zdaniem Siemiątkowskiego, UOP, premier i on sam są od dłuższego czasu pod ostrzałem mediów rozpoczętym przez byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka. W jego ocenie, Kaczmarek "co chwila zmienia swoje wersje wydarzeń".
Pod koniec ubiegłego tygodnia "Gazeta Wyborcza", powołując się na ówczesnego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, napisała, że w 2002 roku Modrzejewski został zatrzymany przez UOP (Siemiątkowski był wtedy szefem UOP) na polecenie premiera Leszka Millera. Według Kaczmarka, zatrzymania dokonano, aby uniemożliwić zawarcie rzekomo niekorzystnego kontraktu na dostawę ropy naftowej. Chodziło o kontrakt wart 14 mld dolarów, dający firmie J&S Service and Investment Ltd wyłączność na dostawy rosyjskiej ropy do płockiego koncernu.
Po publikacji, w miniony piątek, 2 kwietnia, zwołano w trybie pilnym posiedzenie speckomisji w tej sprawie.