Siedemdziesiąt metrów druha
Według "Rzeczpospolitej" działacz ZHR i szef
gabinetu politycznego ministra sportu okłamał urzędników, żeby
dostać atrakcyjne mieszkanie komunalne w centrum stolicy. Sam
mieszka w domu pod Warszawą.
28.04.2006 | aktual.: 28.04.2006 06:10
Marek Różycki ma 39 lat. Pod koniec lat 80. zakładał ZHR, był nawet jego wiceszefem. W latach 90. organizował harcerstwo w krajach byłego ZSRR, działał we Wspólnocie Polskiej. Jest cenionym instruktorem. Z informacji na stronie ZHR wynika, że na kursach uczy harcerzy patriotyzmu.
Różycki jest bardzo aktywny. W 1999 r. był doradcą pełnomocnika rządu ds. rodziny Kazimierza Kapery, dwa lata później został członkiem rady fundacji Instytutu III Rzeczypospolitej, związanej z prawicą. Od 2003 r. zasiada w radzie nadzorczej jednej ze spółek miejskich w Warszawie. Harcmistrz od lat kursuje między Warszawą a rodzinnymi stronami w Świętokrzyskiem. Jakiś czas temu zamieszkał z żoną i dziećmi w domu na skraju Puszczy Kampinoskiej w Lesznie pod Warszawą.
Jak ustalił dziennik, pod koniec lipca 2005 r. Różycki, który na stronach internetowych ZHR deklaruje, że mieszka 25 km od Warszawy, złożył w Urzędzie Dzielnicy Wola wniosek o mieszkanie komunalne. Na Woli czekają na nie 363 rodziny - podkreśla gazeta. Wnioski opiniuje komisja mieszkaniowa, później Zarząd Dzielnicy.
Wolą od czerwca 2005 r. rządzi Zdzisław Sipiera z PiS. W podaniu harcmistrz Różycki napisał, że z żoną Beatą i trojgiem dzieci mieszka u szwagierki na Woli. Ich sytuacja jest trudna, a żona żyje z renty po wypadku. Podał dwa adresy: jeden na ulicy Wolskiej (tam zameldowana jest żona), drugi na ulicy Krępowieckiego (tam zameldowany jest on). Zataił, że mieszka 25 km od stolicy.
Dlaczego Różyccy są zameldowani na Woli? Jeden z działaczy ZHR mówi: Marek chciał kiedyś zostać radnym na Woli, więc zameldował się u znajomych.
Rodzina Różyckich ekspresowo, już pod koniec listopada 2005 roku, trafiła na listę oczekujących. W lutym dostała przydział lokalu. Dostali 70 m w zabytkowej kamienicy na ul. Chłodnej. Razem z prawem pierwokupu (mieszkanie warte na wolnym rynku ok. 300 tys. zł będą mogli kupić za ułamek wartości) - czytamy w "Rzeczpospolitej".