Sfałszowano świadectwo pochodzenia mięsa?
Tarnowska prokuratura zbada, czy świadectwo
weterynaryjne mięsa, przeznaczonego na eksport do Rosji, zostało
sfałszowane. Zadecydowała o tym w październiku Prokuratura Krajowa
- poinformowała rzeczniczka Prokuratury
Okręgowej w Tarnowie Bożena Owsiak.
Sprawa dotyczy jednego świadectwa, które zostało zakwestionowane na terenie województwa lubelskiego - powiedziała prok. Owsiak.
Dokument dotyczył mięsa wołowego bez kości i surowych podrobów wołowych. Zatrzymano go jeszcze przed eksportem mięsa do Rosji.
Podejrzane świadectwo weterynaryjne, pomimo że ujawniono je na terenie województwa lubelskiego, posiadało numery odpowiadające województwu małopolskiemu i zawierało podpis - prawdopodobne sfałszowany - tarnowskiego lekarza weterynarii.
Tarnowska prokuratura oczekuje obecnie na zakwestionowany dokument. W pierwszej kolejności ocenie poddany zostanie znak wodny i hologram, które zawiera każde świadectwo weterynaryjne. Prokuratura nie wyklucza, że takich zakwestionowanych świadectw może być kilka lub kilkanaście.
Od 10 listopada Rosja wprowadziła zakaz importu mięsa z Polski, a od 14 listopada także produkcji roślinnej. Tamtejsze MSZ tłumaczyło, iż to "konieczność spowodowana tym, że polska strona nie poczyniła kroków, by nie dopuścić do naruszania rosyjskich przepisów weterynaryjnych i fitosanitarnych. Żadnego innego tła nie ma".
O tej m.in. sprawie ma rozmawiać z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem minister spraw zagranicznych Stefan Meller, do niedawna ambasador Polski w Rosji, który w niedzielę poleciał do Moskwy.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział w poniedziałkowych "Sygnałach Dnia", że według niego jest szansa, by w ciągu tygodnia zapadły decyzje uchylające rosyjski zakaz importu polskiego mięsa i produkcji roślinnej.
Marcinkiewicz stwierdził, iż "chce wierzyć", że moment ogłoszenia zakazu importu z Polski był przypadkowy i nie jest to "ruch polityczny". Dodał, że błędy w tej sprawie zostały popełnione także po polskiej stronie. Trzeba je jak najszybciej wyjaśnić - zaznaczył. Powiedział, że liczy na pomoc Komisji Europejskiej w tej sprawie.