Sezon na podgardle
Fot. Głos Wielkopolski
Dzięki zakazowi importu wieprzowiny oraz chorobie szalonych krów większego niż kiedykolwiek znaczenia nabiera podgardle. Ta część tucznika to cenny surowiec do produkcji tanich kiełbas ,,grillowych'', a sezon ich pieczenia rozpoczyna się za kilka tygodni.
Polski rynek od ponad roku boryka się ze świńskim dołkiem, czyli znaczną przewagą popytu nad podażą, po załamaniu cen wieprzowiny na początku 1999 r. Po wydarzeniach gorącej zimy 1999 r. (masowych blokadach dróg) spora część hodowców świń zrezygnowała ze swojego zajęcia. Od tamtego czasu ceny mięsa utrzymują się na wysokim poziomie. Równowagę na rynku udawało się zachować dzięki importowi, który po pojawieniu się pryszczycy (najpierw w Wielkiej Brytanii, a potem we Francji i Holandii) stał się niemożliwy.
Przemysł nie jest w stanie uzupełnić braków na rynku wołowiną, ponieważ popyt na nią spadł w Polsce o 30 % po wykryciu nowych ognisk "choroby szalonych krów" w Unii Europejskiej. Skutki uznania naszego kraju przez UE za zagrożony wystąpieniem BSE nie są jeszcze znane.
Być może "wielkanocna szynka" byłaby nieco tańsza, gdyby nie nowy zwyczaj, który rozpowszechnił się w Polsce. Z nastaniem wiosny Polacy zabierają się do pieczenia mięsa lub kiełbasy na węglu drzewnym, popularnie zwanego grillowaniem. Wielkanoc przypada w 2001 r. dość późno. Dwa tygodnie później będzie pierwszy w tym roku długi weekend, kiedy masowo rozpalimy pierwszego w tym roku grilla.
Prawdopodobnie duża część produkcji tanich kiełbas "grillowych" pociągnęła za sobą wzrost cen mało atrakcyjnych części świń takich jak podgardle, słonina czy najtańszych gatunków mięsa. Producenci przetworów mięsnych muszą przygotowywać się do dwóch szczytów sprzedaży, przypadających jeden za drugim w niewielkim odstępie czasu i stąd między innymi wynika wzrost cen o około 30 % w porównaniu do ub. r.
Głos Wielkopolski
(ełk/b)