Setki zabitych w masakrze w Mali. Najemnicy z Rosji współodpowiedzialni za zbrodnie
Masakra we wsi Moura, położonej w środkowym Mali, trwała pięć dni. W tym czasie malijska armia, wespół z rosyjskimi najemnikami w Grupy Wagnera, miał wymordować od 200 do nawet 400 ludzi – donosi francuski serwis "Jeune Afrique". To kolejna tego typu zbrodnia w ostatnich tygodniach, przeprowadzona pod hasłem ‘’walki z dżihadystami’’. Od kiedy Rosjanie zastąpili Francuzów u boku Malijczyków w tej kampanii, stały się one normą.
Według informacji lokalnych NGO-sów i źródeł w ONZ, pomiędzy 27 marca a 1 kwietnia malijska armia i rosyjscy najemnicy z grupy Wagnera zamordowali pomiędzy 200 a 400 cywilów w wiosce Moura położonej w środkowym Mali.
- Jeśli te makabryczne dane się potwierdzą, będzie to największa zbrodnia wojenna popełniona przez malijskich żołnierzy - powiedział dziennikarzom "Jeune Afrique" jeden z zachodnich dyplomatów.
Od przeszło 10 lat Mali – biedne śródlądowe państwo w Afryce Zachodniej – toczy walkę z grupami islamistycznymi powiązanymi z Państwem Islamskim i al-Kaidą, panoszącymi się na jej rozległym i terytorium. Do lutego 2022 roku wspierała ich w tej walce francuska armia. Wówczas rządząca krajem junta wyrzuciła ich z kraju, w zamian ściągając rosyjskich najemników z Grupy Wagnera.
1 kwietnia malijscy wojskowi pochwalili się w oficjalnym komunikacie, że "zlikwidowali 203 dżihadystów w okolicach Moury". Zaznaczyli, że "dbałość o prawa człowieka była ich priorytetem". Pojawiające się relacje świadków świadczą zdecydowanie temu przeczą.
Co stało się w Mourze?
Jak mówił ‘’JA’’ osoba znająca ten region Mali, w Mourę zamieszkiwały osoby związane z Katibat Macina, jedną z pomniejszych organizacji islamistycznych. - Nie oznaczało to bynajmniej, że wszyscy mieszkańcy miejscowości byli dżihadystami, bądź ich wspierali - zaznaczył. Mimo to, według relacji świadków, operacja armii malijskiej i wagnerowców przerodziła się w horror dla wszystkich.
27 marca w Mourze odbywał się targ. W związku z tym kilku uzbrojonych dżihadystów z pojawiło się w miejscowości, by zrobić zapasy. Nagle nad wioską pojawiły się helikoptery malijskiej armii. Gdy wylądowały, wysypali się z nich malijscy żołnierze i wagnerowcy. Zaczęli oni od razu strzelać w tłum. Jednocześnie osada została otoczona przez siły, które przybyły samochodami.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przez następne kilka dni mieszkańcy wsi, głównie pochodzący z ludu Fulanów, byli aresztowani i przesłuchiwani. - [Żołnierze i wagnerowcy] otaczali ludzi i zaczynali ich przesłuchiwać. Jeśli złapali kogoś, kto miał na sobie ślady prochu lub wyglądał im na islamistę, brali go na bok i rozstrzeliwali - relacjonował jeden ze świadków masakry, do którego dotarł ‘’JA’’.
Pojmanych ludzi dzielono i przetrzymywano w małych grupkach. Najpierw ich przesłuchiwano i torturowano, a potem rozstrzeliwano.
Wciąż nie wiadomo ilu ludzi zamordowano w Mourze, ale szacuje się, że pomiędzy 200 a 400 osób. Niektóre źródła mówią, że pod Mourą znaleziono masowy grób, w którym pochowano 200 ciał.
Kampania terroru
Jak informuje ‘’JA’’, w ostatnich tygodniach armia i współpracujący z nią najemnicy byli oskarżani o popełnienie kilku zbrodni. W miejscowości Balanguira udokumentowano masowe egzekucje na cywilach, w innej – Dangere-Wotoro, odkryto masowe groby.
- Od pojawienia się wagnerowców w Mali trwa kampania terroru, żeby pokazać ludności, czym grozi kolaboracja z dżihadystami. Najpewniej chcieli srogo ukarać Mourę dla przykładu - ocenił pewien zachodni dyplomata, zaniepokojony "nasilająca się przemocą".
Źródło: "Jeune Afrique''