Setki tysięcy Polaków z zaniżonymi emeryturami. ZUS nie uznaje dokumentów zlikwidowanych firm
Poświadczenia zarobków wydawane przez byłych właścicieli lub likwidatorów upadłych firm nie są uznawane przez ZUS. To samo dotyczy dokumentów pochodzących z prywatnych archiwów. Efekt? Setki tysięcy Polaków nie dostają takiej emerytury, na jaką zapracowali.
23.10.2017 | aktual.: 23.10.2017 07:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", problem dotyczy głównie lat dziewięćdziesiątych, gdy firmy upadały z dnia na dzień, a nikt nie przejmował się dokumentacją pracowniczą.
Część takich dokumentów trafiło do prywatnych archiwów, ale zdecydowanej większości z nich nie udało się w kolejnych latach zalegalizować działalności.
Według NIK aż dwie trzecie takich archiwów w świetle prawa działa nielegalnie, a to oznacza, że wydawane przez nie poświadczenia dokumentów są nieważne.
Czytaj też: Kobiety dostaną znacznie niższe emerytury niż mężczyźni. Dane ZUS nie pozostawiają wątpliwości
W tej sytuacji nie ma znaczenia, że dany dokument potwierdzający zarobki pracownika jest autentyczny. Jeśli nie pochodzi z uznawanego przez państwo archiwum, jest traktowany przez ZUS jako bezwartościowy papier.
To samo dotyczy poświadczeń wystawianych przez byłych właścicieli upadłych firm lub likwidatorów tych przedsiębiorstw. Dla ZUS są to dokumenty "wystawione do celów emerytalno-rentowych przez nieuprawnione osoby".
Obliczając kapitał początkowy ZUS uwzględnia dokumentację płacową zlikwidowanych zakładów tylko wtedy, kiedy została poświadczona ze zgodnością z oryginałem przez uprawnione do jej przechowywania, zarejestrowane podmioty.
Nie jest to oczywiście złośliwość ZUS, ponieważ zakład działa w oparciu o obowiązujące prawo. Z drugiej strony dla ZUS-u, który zmaga się z chronicznym deficytem, oznacza to w praktyce zmniejszenie kosztów wypłat świadczeń.
Przepisy dotyczące prywatnych archiwów i dokumentacji emerytalno-rentowej są bardzo restrykcyjne, przez co setki tysiące osób ma obniżone emerytury, bo nie są w stanie wykazać swoich dawnych zarobków.
Wprawdzie Ministerstwo Rozwoju przygotowało projekt ustawy, która ma na dobre rozwiązać problem ginących akt pracowniczych, ale będzie to dotyczyło tylko obecnych pracowników.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", nikt nie wie, jak rozwiązać problem starych wynagrodzeń, których ZUS nie chce uznawać.
Według NIK, państwo nie stworzyło systemu przechowywania dokumentacji osobowo-płacowej sprzed 1999 r., który zapewniłby jednolite traktowanie wszystkich obywateli.
Pracownicy zlikwidowanych zakładów pracy nie mieli wpływu na to, do którego przechowawcy trafiły dokumenty potwierdzające przebieg ich zatrudnienia.
Według NIK należy wprowadzić przepisy, które umożliwiałyby przejęcie przez archiwa państwowe dokumentacji od podmiotów, które weszły w jej posiadanie i przechowują ją nielegalnie.