Setki policjantów ochraniają partyjne spotkania prezesa PiS. Poseł KO: policja zataja dane
Kilkuset policjantów ochrania spotkania Jarosława Kaczyńskiego, które odbywają się w całej Polsce. Policja odmawia podawania konkretnych danych, mimo że wnoszą o nie parlamentarzyści w trybie kontroli poselskiej. Wirtualnej Polsce udało się ustalić, że partyjne spotkanie prezesa PiS w Chojnicach w grudniu 2022 roku zabezpieczało prawie 300 policjantów. - PiS z policji zrobiło pośmiewisko - mówi poseł KO Cezary Tomczyk.
27.02.2023 | aktual.: 27.02.2023 10:07
Poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk zapytał kilkanaście regionalnych komend głównych policji o to, ilu funkcjonariuszy zabezpieczało wizyty Kaczyńskiego w poszczególnych województwach oraz ile wynosił koszt tych zabezpieczeń.
Polityk pytania w tej sprawie zadał w ubiegłym roku i - zgodnie z przepisami - powinien był już otrzymać odpowiedzi.
Tomczyk uzyskał jednak informację tylko z jednej komendy wojewódzkiej - w Gdańsku. Komenda Główna Policji zaś odmówiła parlamentarzyście jakichkolwiek informacji. Jako dowód poseł KO przedstawił nam pismo od zastępcy komendanta głównego.
Gdańska policja jako jedyna odpowiedziała na wniosek posła. Stwierdziła, że w 2022 roku "policjanci garnizonu pomorskiego nie zabezpieczali wizyt posła na Sejm RP Jarosława Kaczyńskiego", za to "realizowane były zabezpieczenia dwóch wydarzeń, podczas których gościem był (…) Jarosław Kaczyński". Słowem: policja utrzymuje, że wysłała większą liczbę funkcjonariuszy nie z uwagi na Kaczyńskiego, tylko ze względu na możliwe ryzyko zwiększonego zagrożenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilkuset policjantów ochrania prezesa
Komenda wojewódzka w Gdańsku poinformowała, że spotkanie Kaczyńskiego w Chojnicach - partyjne, z działaczami i zwolennikami - zabezpieczało aż 292 policjantów. Państwowe uroczystości związane z zakończeniem przekopu Mierzei Wiślanej we wrześniu 2022 r. - w których Kaczyński również brał udział - zabezpieczało zaś 828 policjantów.
Policjanci tłumaczą, że partyjne spotkanie Kaczyńskiego w grudniu ub. roku mogło być zakłócane poprzez "zgromadzenia spontaniczne, mogące mieć negatywny wpływ na stan bezpieczeństwa i porządku publicznego". Dlatego też w ochronę eventu PiS musiało zostać zaangażowanych aż 300 funkcjonariuszy policji (pismo w tej sprawie publikujemy poniżej).
Poseł Cezary Tomczyk w rozmowie z WP przekonuje, że angażowanie tylu funkcjonariuszy w ochronę szefa partii rządzącej jest bulwersujące. Podkreśla też, że policja - unikając odpowiedzi na pytania o ochronę Kaczyńskiego w innych województwach - obchodzi zapisy ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Przerwane spotkanie prezesa
Warto przypomnieć, że grudniowe spotkanie w Chojnicach z udziałem prezesa Kaczyńskiego odbywało się w domu kultury, który szczelnie obstawili policjanci. Przed budynkiem ustawiła się grupa przeciwników PiS, ale pojawili się też mieszkańcy Chojnic, którzy chcieli wejść na spotkanie. Jak podawały lokalne media, ludzie nie zostali jednak wpuszczeni.
Wystąpienie Kaczyńskiego przerwał w pewnym momencie jeden z uczestników spotkania. Gdy szef PiS mówił, że jesteśmy "gotowi odpowiedzieć na każde pytanie i dyskutować z każdym", mężczyzna krzyknął w jego stronę: "czemu nie wpuściliście radia lokalnego?". Na tym nie poprzestał: "Po co tu sprowadziliście 400 policjantów? Czego ty się boisz, człowieku? To jest odwaga?".
Na sali wybuchła wrzawa, a Kaczyński zapewnił, że na pytania odpowie, ale później. I tak też się stało.
W tym miejscu należy zaznaczyć, iż prezes PiS może liczyć na prywatną ochronę Grom Group opłacaną przez partię. Media podawały, że PiS przeznacza na nią ponad milion złotych rocznie.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski