Serafin: to prowokacja! Zagranie poniżej pasa
- To jest głęboka prowokacja, w którą zostałem wmanipulowany - powiedział w rozmowie z Wiadomościami TVP1 Władysław Serafin (PSL). Polityk skomentował w ten sposób ujawnione w mediach nagranie rozmowy między nim a Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego, na temat możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z resortem rolnictwa.
16.07.2012 | aktual.: 21.08.2012 12:53
Władysław Serafin przyznał, że nie wie, komu chodziło o skompromitowanie jego lub jego otoczenia. - To jest po prostu niedopuszczalne zagranie poniżej pasa - mówił. Polityk przeprosił też "wszystkie osoby, które ta publikacja dotknęła, bo ta rozmowa nie miała na celu nikogo skompromitować".
Dodał, że nie wie, kto i kiedy umieścił kamerę w jego gabinecie. - Jestem zbulwersowany faktem upowszechnienia naszej prywatnej rozmowy, w której było trochę fantazji, faktów i półprawd. Publikowanie takich informacji bez sprawdzenia jest dla nas uwłaczające – podkreślił Serafin.
Afera taśmowa?
"Puls Biznesu" ujawnił nagrania rozmowy Władysława Serafina, szefa kółek rolniczych, postrzeganego jako bliskiego człowieka Waldemara Pawlaka, z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego. Opisująca w poniedziałek sprawę "Gazeta Wyborcza" pisze, że rozmowa odbyła się prawdopodobnie na początku stycznia, wkrótce po odwołaniu Łukasika ze stanowiska. "Łukasik, rozżalony po utracie stanowiska szefa ARR, opowiada o machlojkach, których - jego zdaniem - dopuszczają się osoby związane z Ministerstwem Rolnictwa oraz spółkami skarbu państwa związanymi z rolnictwem" - czytamy.
Jak opisuje "GW", Łukasik mówi Serafinowi o wykorzystywaniu państwowego majątku przez niektórych działaczy Stronnictwa dla własnych korzyści, o zarządzaniu spółkami skarbu państwa jak własnym folwarkiem. Jest też mowa o obchodzeniu ustawy kominowej (ograniczającej zarobki prezesów), o licznych i kosztownych delegacjach służbowych polegających na zwiedzaniu świata z rodzinami, o "ciepłych posadkach" w radach nadzorczych zarezerwowanych dla "swoich". Politycy rozmawiają też o przygotowywaniu państwowych spółek do prywatyzacji, ale tak, by wpadły w ręce działaczy PSL. Nagranie zrobiono ukrytą kamerą.
Stołeczna prokuratura wszczęła z urzędu postępowanie sprawdzające w tej sprawie.