Sensacyjny trop w sprawie śmierci gen. Sikorskiego
Niemiecki silnie prawicowy tygodnik "Junge
Freiheit" opublikował artykuł historyka
Alfreda Schickla, który twierdzi, że dysponuje dokumentami
sugerującymi współodpowiedzialność brytyjskiego premiera Winstona
Churchilla za śmierć gen. Władysława Sikorskiego.
17.12.2008 | aktual.: 17.12.2008 20:13
Schickel, założyciel Instytutu Badań Historii Najnowszej w Ingolstadt, jest postacią kontrowersyjną, oskarżaną o rewizjonizm historyczny i relatywizowanie odpowiedzialności Niemiec za II wojnę światową.
Jak poinformowała redakcja "Junge Freiheit", Schickel odnalazł w archiwach w Waszyngtonie stenogram rozmowy telefonicznej między Churchillem a prezydentem USA Franklinem D. Rooseveltem, przeprowadzonej 29 lipca 1943 r. po śmierci Sikorskiego.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową Schickel sprostował jednak, iż to nie on odnalazł dokumenty, a jedynie wykorzystał materiały brytyjskiego pisma "Military Advisor". Natrafił on na nie już przed 10 laty. - Myślę, że stenogramy były oryginalne. Na temat tych rozmów ukazała się książka. Sam się dziwię, dlaczego nikt nie zwrócił na to uwagi. Ktoś najwidoczniej ma interes w tym, by nie interesowano się tą sprawą - powiedział Schickel. Według niego opisana rozmowa mogła zostać podsłuchana przez wywiad III Rzeszy.
Z przytaczanej w artykule Schickla rozmowy wynikać ma, że obaj politycy byli zgodni co do wyeliminowania polskiego wodza naczelnego, który mógłby zakłócić harmonię w koalicji antyhitlerowskiej ze Stalinem. Treść sugeruje, że śmierć Sikorskiego 4 lipca 1943 r. była wynikiem zaaranżowanej katastrofy lotniczej.
Churchill miał powiedzieć do prezydenta Stanów Zjednoczonych m.in.: - Byliśmy zgodni, że ta osoba powodowała wielkie napięcia i niezadowolenie na Kremlu i przez swoje stanowisko tworzyła podziały między nami wszystkimi. Ale nas nie stać w tych czasach na podziały. To byłoby dla nas zabójcze.
Miał następnie wspomnieć o usunięciu Sikorskiego ("Sikorski's removal"). - Takie rzeczy, jakkolwiek niewygodne miałyby być, po prostu muszą zostać wykonane w interesie wspólnej sprawy - przytacza Schickel.
Jak ocenia, Churchill wyraźnie chciał obarczyć Roosevelta współodpowiedzialnością za śmierć generała. - Nie mogę sobie wyobrazić, że mógł pan zapomnieć o naszych własnych rozmowach na ten właśnie temat. (...) Pańskie poglądy na tę sprawę odpowiadały prawie zupełnie moim - miał powiedzieć brytyjski premier, według tłumaczenia udostępnionego przez redakcję "Junge Freiheit".
Roosevelt z kolei miał stwierdzić: - Nigdy nie powiedziałem, że trzeba usunąć Sikorskiego. (...) Z pewnością zgodziłem się na to, żeby nałożyć mu wędzidła (...) Nie potrzebuję sugestii, (...) aby wiedzieć, że likwidacja Sikorskiego była czymś gorszym od przestępstwa".
Na to Churchill odparł: - Pan doskonale wie, że ustaliliśmy sprawę Sikorskiego wspólnie aż do ostatnich szczegółów i wie pan też doskonale, że zgodził się pan w całości z moim rozwiązaniem tej sprawy. Nie może pan teraz zatem podważać własnej wiedzy i współodpowiedzialności.
Prezydent USA miał także powiedzieć, że gdy jeden z jego bliskich doradców dowiedział się o katastrofie i śmierci Sikorskiego, miał zauważyć, iż "zbyt wiele osób, które się z panem (Churchillem) nie zgadzają, ginie w wypadkach lotniczych".
Według artykułu Roosevelt pouczał także brytyjskiego premiera, że jeśli nie zostanie wybrany na kolejną kadencję, jego następca może nie być już tak układny i przyjazny wobec "wujka Joe", jak nazywano Stalina. Wówczas ten mógłby zawrzeć pokój z Hitlerem.
Anna Widzyk