ŚwiatSenator McCain przestrzega. "Ameryka zapłaci cenę nie do przyjęcia za 'reset' z Rosją"

Senator McCain przestrzega. "Ameryka zapłaci cenę nie do przyjęcia za 'reset' z Rosją"

• Oświadczenie b. republikańskiego kandydata na prezydenta USA Johna McCaina o "resecie" z Rosją
• "Jeśli dojdzie do kolejnego 'resetu', Ameryka zapłaci za to "wspólnictwem w rzezi narodu syryjskiego"
• "Jest to cena nie do przyjęcia dla wielkiego kraju jak Ameryka"

Senator McCain przestrzega. "Ameryka zapłaci cenę nie do przyjęcia za 'reset' z Rosją"
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Michael Reynolds

Senator John McCain, który w 2008 roku kandydował na prezydenta USA z ramienia Partii Republikańskiej, przestrzega przed nowym "resetem" w stosunkach z Rosją. McCain nie wymienił z nazwiska Donalda Trumpa, ale powszechnie odczytano, że oświadczenie jest skierowane do prezydenta elekta. O Putinie, który mówił ostatnio, że chce poprawić stosunki z USA, senator powiedział, że jego słowom USA powinny wierzyć tak, jak "wszystkim innym wydanym przez byłego agenta KGB".

- W czasie, gdy u nas następuje przekazanie władzy prezydenckiej, rosyjski prezydent Władimir Putin powiedział, że chce poprawić stosunki z USA. Powinniśmy wierzyć takim oświadczeniom tak samo, jak wszystkim innym wydanym przez byłego agenta KGB, który pogrążył swój kraj w tyranii, zamordował swych politycznych przeciwników, napadł na sąsiadów Rosji, groził sojusznikom Ameryki i próbował podważyć zaufanie do amerykańskich wyborów - powiedział McCain.

Dodał, że jeśli dojdzie do kolejnego "resetu" - jak nazywano poprawę stosunków z Rosją za rządów prezydenta Obamy w latach 2009-2014 - Ameryka zapłaci za to "wspólnictwem w rzezi narodu syryjskiego przez reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada". - Jest to cena nie do przyjęcia dla wielkiego kraju jak Ameryka - powiedział.

W czasie kampanii wyborczej Trump wychwalał Putina jako wybitnego przywódcę, nigdy nie skrytykował go za agresję na Ukrainie, a nawet sugerował, że aneksję Krymu uważa za usprawiedliwioną. Kwestionował też wartość NATO i mówił, że za jego rządów USA mogą nie przyjść z pomocą zaatakowanym sojusznikom z NATO, jeśli ci nie będą wydawać więcej na zbrojenia.

W poniedziałek Trump rozmawiał z Putinem przez telefon. Po rozmowie jego sztab oświadczył, że prezydent elekt "ma wielką nadzieję na silne i trwałe relacje z Rosją". Kreml w swoim komunikacie oznajmił, że Putin chce współpracować z Trumpem w walce "z terroryzmem".

Ugodowa postawa Trumpa wobec Rosji i podważanie sensu NATO - które nazwał kiedyś organizacją przestarzałą - różni się od stanowiska zdecydowanej większości republikańskich polityków i ekspertów tej partii ds. polityki zagranicznej. Przeważa wśród nich przekonanie o konieczności powstrzymywania Rosji od imperialnej ekspansji na obszarze dawnego ZSRR i odstraszania od agresji. Takie stanowisko zajmuje nawet kandydat na wiceprezydenta Mike Pence.

Podobnym jastrzębiem w zakresie polityki wobec Rosji, a także innych kwestiach międzynarodowych, jest również John Bolton, ambasador USA przy ONZ za prezydentury George'a W.Busha, uważany za jednego z głównych kandydatów na sekretarza stanu w gabinecie Trumpa.

W ekipie dobierającej skład przyszłej administracji prezydenta elekta działają m.in. eksperci fundacji Heritage, czołowego konsetwatywnego think-tanku w Waszyngtonie. W swoim najnowszym raporcie Heritage ostrzegła, że Rosja stanowi rosnące zagrożenie dla interesów USA w Europie i na Bliskim Wschodzie.

- Rosja dąży do maksymalizacji swojej strategicznej pozycji na świecie kosztem USA. Stara się także osłabić wpływy i moralny autorytet Ameryki, prowokuje siły amerykańskie i NATO oraz sabotuje politykę USA i całego Zachodu w Syrii - stwierdzono w opublikowanym w środę raporcie.

* Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski* (oprac. Bartosz Lewicki)

Zobacz także:

Źródło artykułu:PAP
Donald Trumpamerykausa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)