Senator Kennedy spocznie na cmentarzu w Arlington
Zmarły we wtorek amerykański senator Edward Kennedy zostanie pochowany na Narodowym Cmentarzu w Arlington - poinformowały amerykańskie media. Pogrzeb odbędzie się prawdopodobnie w sobotę.
26.08.2009 | aktual.: 26.08.2009 21:32
Narodowy Cmentarz w Arlington to położona na zachód od Waszyngtonu nekropolia wojskowa. Znajdują się tam groby weteranów ze wszystkich wojen, w których USA brały udział, a także groby znanych osobistości, m.in. prezydenta Williama Howarda Tafta.
Oficjalnie o dacie pogrzebu jeszcze nie poinformowano. Agencja Reutera pisze, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela administracji USA, że senator zostanie pochowany w sobotę.
Demokratyczny senator zostanie pochowany obok swoich braci: Johna F. Kennedy'ego, prezydenta USA zastrzelonego w 1963 roku, oraz senatora Roberta F. Kennedy'ego, zamordowanego w 1968 roku.
Oczekuje się, że prezydent Barack Obama będzie obecny na pogrzebie.
Edward Kennedy zmarł we wtorek w wieku 77 lat po długiej walce z nowotworem mózgu.
Zgon demokratycznego senatora, nestora legendarnej politycznej dynastii, której dzieje są naznaczone tragediami głęboko odciśniętymi w zbiorowej świadomości Amerykanów, jest głównym tematem w amerykańskich mediach.
Hołd zmarłemu złożył prezydent Barack Obama, który przerwał urlop w Hyannis w stanie Massachusetts i wygłosił przemówienie na cześć zmarłego.
Wiceprezydent Joe Biden, który znał Kennedy'ego w Senacie od wielu lat, mówił o nim łamiącym się ze wzruszenia głosem.
Specjalne oświadczenie wydała też Nancy Reagan, wdowa po zmarłym w 2004 r. republikańskim prezydencie Ronaldzie Reaganie. Podkreśliła, że chociaż ideologicznie Reagan znajdował się na przeciwnym biegunie, zawsze bardzo go szanował i uważał za swojego bliskiego przyjaciela.
W podobnym duchu głos zabrało też wielu senatorów republikańskich, m.in. Orin Hatch. Kennedy pozostawał też w dobrych stosunkach z prezydentem George'em Bushem.
Edward Kennedy uważany był za jednego z najbardziej wpływowych i skutecznych polityków Partii Demokratycznej oraz nieformalnego lidera lewego skrzydła partii. Był także jednym z najbardziej stanowczych amerykańskich krytyków wojny w Iraku.
W Senacie zasiadał nieprzerwanie od 1962 roku - mandat zdobywał w siedmiu kolejnych wyborach. W czasie swej długiej kariery był m.in. przewodniczącym senackiej komisji pracy, zdrowia i usług społecznych, komisji sprawiedliwości oraz zastępcą lidera senackiej większości.
Zdaniem komentatorów, śmierć senatora oznaczać może też koniec politycznej dynastii Kennedych. Obecnie w tym znanym rodzie brak jest bowiem osobistości podobnie wielkiego formatu.
Z inicjatywy Kennedy'ego uchwalono szereg niezmiernie ważnych praw, jak ustawa o równouprawnieniu Murzynów w 1964 roku, o ich prawie do głosowania w 1965 r., ustawa o prawach niepełnosprawnych, o płacy minimalnej urlopach macierzyńskich oraz rodzinnych.
Wszystkie te ustawy były częścią postępowego programu Partii Demokratycznej. Dla ich przeforsowania Kennedy potrafił zawierać kompromisy z Republikanami jako przewodniczący lub najwyższy rangą Demokrata w senackiej komisji ds. pracy, edukacji i służb socjalnych.
Jak się podkreśla, łączył polityczną zręczność - umiejętność zakulisowych porozumień - z charyzmą i wizją ukazującą inicjatywy w szerszej historycznej perspektywie.
W ostatnich latach zaangażował się w próbę reformy imigracji, starając się m.in. doprowadzić do stopniowej legalizacji pobytu w USA milionów nielegalnych imigrantów. Współpracował na tym polu z republikańskich senatorem Johnem McCainem. Odpowiedniej ustawy nie udało się jednak uchwalić wskutek oporu przeciwników imigracji.
Kennedy miał prezydenckie ambicje i szanse zdobycia najwyższego urzędu, zaprzepaszczone jednak w wyniku tragicznego incydentu w Chappaquidick w 1969 r. Nie zawiadomił wtedy od razu policji o wypadku samochodu, który prowadził i w którym zginęła jego znajoma Mary Jo Kopechne.
W 1980 r. spróbował startu w wyścigu do demokratycznej nominacji prezydenckiej, rzucając wyzwanie ówczesnemu demokratycznemu prezydentowi Jimmy'emu Carterowi, którym gardził jako słabym politykiem. Demokraci wybrali jednak Cartera, który przegrał potem wybory z Reaganem.
Pod koniec życia Kennedy stał się ważnym sojusznikiem Obamy w walce o reformę systemu ochrony zdrowia. Mimo śmiertelnej choroby starał się uczestniczyć w pracach nad ustawą o reformie i w marcu, kiedy już bardzo źle się czuł, wziął udział w specjalnym spotkaniu na ten temat zorganizowanym przez prezydenta w Białym Domu.
W kwietniu został przez Obamę uhonorowany Medalem Wolności, najwyższym amerykańskim odznaczeniem przyznawanym cywilom. Z powodu pogarszającego się stanu zdrowia nie mógł go przyjąć osobiście - medal odebrała jego córka.