"Sekuła szkodzi pracom komisji hazardowej"
Poseł Sekuła nie tylko nie pomaga, ale również szkodzi pracom komisji. Przecież to jest absurd - wyznaczanie harmonogramu przesłuchań od rana do nocy, uchylanie sensowych pytań, wyznaczanie listy świadków - poseł PiS Zbigniew Wassermann komentuje działania przewodniczącego komisji hazardowej Mirosław Sekuły.
: A gościem Radia Zet jest Zbigniew Wassermann, poseł Prawa i Sprawiedliwości, członek sejmowej komisji śledczej badającej aferę hazardową, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Panie pośle powiedział pan w „Naszym Dzienniku”, że działania przewodniczącego komisji hazardowej Mirosława Sekuły mają charakter przestępczy, co to znaczy, na czym to polega? : Nie, powiedziałem, że ten ciąg jego zaniechań, ciąg jego dziwnych decyzji uprawdopodobnia taką tezę, że możemy mieć do czynienia z niedopełnieniem, bądź przekroczeniem obowiązków osoby pełniącej funkcję przewodniczącego, a w efekcie skutkiem tego zachowania jest utrudnianie prac komisji. : Ale tutaj cytuję dokładnie „działania o charakterze przestępczym”. : No właśnie mówię o tych sytuacjach, które są zaniechaniami, bądź niedokonaniem koniecznych czynności. Myślę tu o takich rzeczach, jak nie podejmowanie żadnych działań w celu udostępnienia członkom komisji materiałów o kapitalnym znaczeniu. Przecież my o stenogramy, o bilingi, o dostęp do akt
prosimy się od wielu tygodni, a to są najważniejsze dokumenty, w oparciu o które można przesłuchiwać pana Chlebowskiego, pana Drzewieckiego. Jeśli my tych dokumentów nie mamy to jest namiastka przesłuchania. To opieramy się na wywiadach prasowych, które bardzo łatwo zbić. I tak postąpił Chlebowski mówiąc – ja tego nie autoryzowałem. Bilingów, stenogramów, dowodów w postaci przesłuchań prokuratorskich nie da się w taki sposób potraktować. : No tak, ale Zbigniew Chlebowski nawet jak państwo cytowali mu fragmenty stenogramów to mówił, że oszukiwał pana Sobiesiaka. : Ja myślę, że pani też w to nie uwierzyła. : No, ja nie mówię o naszej wierze, tylko mówię, że właściwie wszystko jedno czy ma się stenogramy, czy też byłyby bilingi to Zbigniew Chlebowski by się tłumaczył, że oszukiwał Sobiesiaka. : No, ale jeszcze jest coś takiego, jak logika wydarzeń, jeszcze jest coś takiego, jak zdrowy rozsądek i każdy wie o tym, że jak jest nagrany czyjś głos, to jest jego głos. Każdy wie, że jak są połączenia telefoniczne to
są połączenia telefoniczne. Nie da się tego zbyć na zasadzie nie pamiętam, kłamałem, manipulowano, bo takie zarzuty też stawiał CBA. Myślę, że to jest dowód właśnie na to, że pudrem nie można prawdy przykryć. : Dobrze, ale proszę powiedzieć, a czym tłumaczy przewodniczący Sekuła to, że nie chce państwu pokazać materiałów z prokuratury, które skoro są w gestii komisji śledczej, to rozumiem, że są po to żeby członkowie komisji się z nimi zapoznali. : Problem jest poważniejszy, dlatego, że tu jest pewnego rodzaju dość dziwny zabieg. Ja przypomnę, że stenogramy są materiałami jawnymi, bo zostały odtajnione przez szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Zresztą prokurator prowadzący śledztwo w aferze hazardowej przysłał je do komisji, jako dokumenty jawne, ale podłączył je pod jednostronicowe pismo, które opatrzył klauzulą ściśle tajne. Pan przewodniczący powinien zrobić, postąpić w ten sposób, że rozłączyć to jedno ściśle tajne pismo, kompletnie bez znaczenia dla sprawy a udostępnić w sekretariacie posłom jawne
stenogramy nie po to, żeby je upubliczniali, nie po to żeby biegali z nimi do dziennikarzy, ale żeby mogli je porównać z innymi dokumentami, żeby mogli z nich wyciągać wnioski, układać pytania i wykorzystać do prac komisji, bo prokurator je przesłał na użytek prac komisji. : A jakim przewodniczącym jest pan Sekuła? : Ja jestem w trzeciej komisji, obserwowałem prace innych komisji, gdyby dzisiaj urządzić ranking nie na przewodniczącego, ale na posła, który w komisji nie tylko nie pomaga, ale – tak jak mówię – no to są takie zachowania o charakterze szkodzenia pracom komisji, myślę, że bez problemu wygrałby te zawody pan Sekuła. Przecież to jest absurd, wyznaczanie harmonogramu przesłuchań od rana do nocy, wyznaczanie listy świadków, zgoda na listę świadków, gdzie nie uzasadnia się po co świadek ma być wezwany i dziękuje się świadkowi za to, że przyjechał. Kwestia związana z uchylaniem pytań wtedy, kiedy akurat te pytania są sensowne, kiedy one zmierzają do wyjaśnienia sprawy. No, ale na sali nie ma ekspertów,
nie można skonfrontować prawidłowości decyzji przewodniczącego z racją tego, kto pytania zadaje i to jest nieszczęście. Bo żadna komisja sejmowa nie pracowała bez ekspertów, co najmniej sejmowych prawników. My mamy to na co dzień. : Według posła Arłukowicza pan Sekuła zachowuje się, jak adwokat tych, którzy są przesłuchiwani. : Takie wrażenie jest uzasadnione, dlatego że właśnie ta intensywność przeszkadzania, uchylania pytań, zwracania uwagi następuje w takich momentach, kiedy widać, że pytający dotyka wrażliwej, istotnej dla sprawy okoliczności. I tutaj pan przewodniczący jest bezwzględny nie przyjmuje żadnej dyskusji, ma absolutną rację, wiedząc o tym, że jesteśmy bezsilni, bo ta racja jest poparta siłą Platformy w komisji, przypomnę trzech posłów, koalicjant, który – no czasami się zachowuje tak, czasami inaczej, nie wpuszczenie nas do prezydium, to jest pozbawienie nas jakiegokolwiek wpływu na to. : No dobrze, a czy państwo się nie mogą zbuntować, kiedy wszyscy widzą, że Mirosław Sekuła kończy
przesłuchanie Zbigniewa Chlebowskiego w szóstej minucie przerwą, przerwa ma mieć 15 minut, mówi, że nie widzę sprzeciwu i czy państwo nie mogą napisać, nie wiem, listu do pana marszałka, czy też nie wiem no zainterweniować w jakiś sposób. : To myślę, że to pani redaktor to byłoby takie trochę „pisz na Berdyczów”. Przecież wielokrotnie był problem ważny do rozstrzygnięcia przez pana marszałka, chociażby z naszym wykluczeniem, chociażby reakcja na prowadzenie prac tej komisji, przecież pan marszałek jest, widzi, obserwuje to, co się dzieje – zero reakcji. To jest sytuacja, że nie bardzo możemy liczyć ze strony pana marszałka na ingerencję porządkującą w tą sprawę, bo pan marszałek sam powiedział ta komisja niewiele wyjaśni, nie był zwolennikiem przecież jej powołania. : Panie pośle, jeszcze wracając do „Naszego Dziennika” – pan, prawnik mówi, to, co robi Sekuła to są działania o charakterze przestępczym, to są bardzo mocne słowa, o charakterze przestępczym. : Bardzo mocne słowa, wskazujące na to, że jeżeli
ktoś pełni funkcję publiczną, a pan przewodniczący ją pełni i przekracza swoje obowiązki, czy pani ma wątpliwości, że w szóstej minucie zamknięte przesłuchanie po uzgodnieniu z pustymi fotelami to jest dopełnienie obowiązków, czy to jest przekroczenie. : No nie, tak, ale kiedy to się jednak przekłada na prawo to nie jest jednak działanie przestępcze. : Wtedy kiedy wywołuje skutki prawne w postaci utrudniania postępowania. : Czyli jest przestępcą Sekuła według pana. : Niech pani nie żartuje, o tym decyduje prokuratura, nie żaden poseł komisji. Poseł komisji może mieć tylko uzasadnione wątpliwości, uzasadnione podejrzenie, że taka sytuacja może wyczerpywać znamiona przestępstwa i skierować do organów ścigania zawiadomienie i ja o takiej sytuacji mówię. : Czy pan skieruje zawiadomienie do organów ścigania. : Ja jestem gotowy do tego. Ale dzisiaj, już pod naciskiem tych wielu kompromitujących wydarzeń wreszcie pan Sekuła zgodził się zaprosić prokuratorów i o 16. ma mieć miejsce spotkanie z prokuratorami.
Zobaczę, jakie będą ich informacje co do tych istotnych okoliczności. Przede wszystkim chciałem zapytać prokuratora dlaczego nałożył klauzulę ściśle tajne, najwyższa klauzula tajności, na pismo przewodnie, którego treści nie zdradzę, bo nie mogę, ale którego treść możecie państwo przeczytać w Internecie, w dokumentach, którymi posługiwał się pan Chlebowski – i to jest ściśle tajne? Przecież to spowodowało tą trudność i dało pretekst panu Sekule, który cały czas, jakby wskazywał, że ma wątpliwości... : Ja wiem, ale panie pośle na koniec chciałam się od pana dowiedzieć, czy szef CBA, były szef CBA powinien testować premiera na przywództwo? : Ja myślę, że to jest manipulacja jego wypowiedzi. On powiedział, że zachowanie premiera w tej sytuacji, czy będzie premier zdolny do wyciągnięcia wniosków wobec członków swojego gabinetu, w bardzo trudnej, w bardzo kompromitującej sprawie, będzie swoistym testem, jak premier traktuje, czy traktuje... : Ale przyzna pan, że to jest chyba pomieszanie pojęć, nie może szef CBA
testować premiera rządu na przywództwo? Na uczciwość, ale nie na przywództwo? : Ja myślę, że on wie, to nie był test na przywództwo i na uczciwość, to było określenie, że zachowanie premiera będzie swoistą próbą czy premier jest premierem kraju i dba o jego dobro, czy jest przywódcą politycznym... : No to właśnie to samo, czyli uważa pan, że służby specjalne mogą testować swojego premiera, tak. : Ani tak nie uważam... : Jeśli Donald Tusk nie przejdzie testu na przywództwo to cena, jaką zapłaci... : Pani redaktor : Proszę? : Pani redaktor, ani nie uważam, ani nie uważam żeby wypowiedź Kamińskiego, która nie była wypowiedzią zręczną, to była wypowiedź, którą on powinien zważać, że tak może być zinterpretowana. : No, nawet nie musi być interpretowana, bo jest, ja cytuję ją literalnie, więc nie trzeba jej nawet interpretować, czyli to była wypowiedź polityczna po prostu. : Nie, ja uważam, że to była wypowiedź niezręczna, która w istocie rzeczy zmierzała rzeczywiście do tego czy, do pokazania jak można oceniać
zachowanie premiera i jego reakcje na sytuację trudną, skomplikowaną, kompromitującą i w tych kategoriach trzeba na to patrzeć, a nie robić z tego politycznego manifestu Mariusza Kamińskiego, bo nie mieliśmy z takim do czynienia.