Seksowne polskie trojaczki: na Wigilię wracamy do domu
Wszystkie trzy - Aleksandra, Izabela i Monika Okapiec, są młodymi, pięknymi Polkami, a na swoim koncie mają tytuł magistra muzyki oraz występy w amerykańskim show biznesie. Przynoszą na estradę energię, seksapil. Tworzą niezwykłe widowisko. Nie onieśmiela ich Las Vegas, ani Sharon Osbourne, krytykująca szczegóły w programie "Mam talent". Zyskały wielką sympatię Amerykanów i Polonii, ale dla nich to wciąż dopiero początek kariery.
Opowiedzcie o swoim domu rodzinnym. Wychowywanie trzech kreatywnych dziewczynek w tym samym wieku to musiało być wielkie wyzwanie dla Waszych rodziców! Kim oni są, czym się zajmują?
- Wyrastałyśmy w domu pełnym miłości, troski i dyscypliny. Mama dla nas gotowała i piekła pyszne ciasta. Sama także szyła nam ubrania. Jeszcze zanim poszłyśmy do zerówki, umiałyśmy czytać i pisać. Z wykształcenia nasza mama jest nauczycielką, a nasz tata żołnierzem zawodowym (st. major). Obecnie rodzice zajmują się hotelarstwem i produkcją odzieży damskiej. Rodzice nas zawsze poważnie traktowali i darzyli wielkim zaufaniem. Pilnowali, abyśmy się dobrze uczyły i pielęgnowali w nas miłość do muzyki. Jeszcze zanim dobrze umiałyśmy mówić, wspólnie z mamą śpiewałyśmy piosenki. W wieku sześciu lat poszłyśmy do szkoły muzycznej. Tata to nasz największy fan. Wielokrotnie, kiedy byli u nas goście w domu, zachęcał nas do występów i nie zostawiał prawa wyboru. Jedne z naszych ulubionych wspomnień z domu rodzinnego, to dyskusje przy rodzinnym stole.
Największe osiągnięcia życiowe, osobno dla każdej z Was?
- Na pewno przyjazd do Stanów w młodym wieku, przystosowanie się do nowej kultury i nauczenie się nowego języka, to są wielkie osiągnięcia życiowe. Dążenie za głosem serca i ukończenie dwóch uczelni o kierunkach artystycznych na pełnych stypendiach w USA, to kolejne osiągnięcia, z których jesteśmy dumne. Zajmowanie się muzyką profesjonalnie jest dla nas wielkim osiągnięciem. Kiedy schodzimy ze sceny, czujemy się spełnione. Staramy się nie osiadać na laurach i ciągle dążymy do nowych celów. Wiemy, że ciągle musimy się rozwijać, ciężko pracować. Chcemy cieszyć się każdym dniem. Napisałyśmy i nagrałyśmy nasze oryginalne piosenki, z których jesteśmy bardzo dumne. Pracujemy teraz nad ich opublikowaniem i mamy nadzieję, że wkrótce będą one dostępne w sprzedaży.
Czy w trójkę macie moc, jakiej nie miałaby każda z Was w pojedynkę?
- Każda z nas jest silna i niezależna, ale razem tworzymy zespół trzech osobowości, talentów i siostrzanej miłości. Razem jest nam weselej. Cieszymy się, że możemy dzielić wspólnie przeżycia na scenie i w życiu prywatnym. Jesteśmy dla siebie podporą.
Czy zdarzało się, że w show biznesie powątpiewano w Wasz talent?
- Tak, zdarzały się sytuacje, kiedy miałyśmy do czynienia z niedowiarkami, którzy nam nie wierzyli i nie umieli zaufać lub też nie byli w stanie uwierzyć w to, co widzieli i słyszeli. My jednak się tym nie przejmujemy i przekonujemy do siebie po wejściu na scenę. Zawsze wkładamy 100% energii w to, co robimy!
Czy to prawda, że Wasz poziom artystyczny jest taki sam, czy też któraś z Was jest w czymś lepsza?
- Każda z nas została obdarowana talentem muzycznym. My ze sobą nie rywalizujemy i nie próbujemy się porównywać. Jesteśmy grupą i się nawzajem uzupełniamy. Jesteśmy równymi sobie muzykami o trzech różnych osobowościach.
Czym jest dla 20-kilkuletnich, zwykle "imprezowo" odzianych blondynek, tytuł magistra sztuki skrzypcowej?
- Jest to dla nas na pewno coś, z czego jesteśmy bardzo dumne i szczęśliwe. Szkołę zawsze bardzo lubiłyśmy i doceniałyśmy. Oprócz radości i wspaniałych wspomnień, których dostarczyły nam studia, jest to również ważny dokument dla nas, ponieważ w świecie, gdzie ludzie tak często kierują się stereotypami, warto jest mieć taki dowód wykształcenia i fachu.
Uwielbiacie jeść słodycze, kpicie zatem z diety. Czy wciąż możecie sobie na to pozwolić?
- Słodycze zawsze lubiłyśmy i lubimy je nadal! Z diety nie kpimy, bo warto jest żyć zdrowo i się nie przejadać. Natomiast bardziej niż w dietę wierzymy w fitness. Wszystkie lubimy biegać i ćwiczyć na siłowni. Czekolady nie lubimy sobie odmawiać, więc sport to świetny sposób na dobre samopoczucie i spalanie kalorii. Co szczególnie "kręci" Was w podróżowaniu? To ponoć jedna z ulubionych form spędzania przez Was czasu?
- Uwielbiamy podróże i poznawanie nowych części świata - im częściej, tym lepiej. Od małego dużo podróżowałyśmy i od kilku dobrych lat podróżujemy, pracując i występując na scenach w Stanach i na całym świecie. Oprócz odwiedzania nowych miejsc i podziwiania architektury i kultury, fascynuje nas poznawanie ludzi, którzy żyją i pracują w danym miejscu lub kraju. Jest to zawsze niesamowite doświadczenie obserwować i zaznajamiać się z nową kulturą i obyczajami. Wniosek jest jeden i ten sam: niezależnie gdzie się urodziliśmy i jak bardzo się od siebie różnimy, to tak naprawdę jesteśmy wszyscy tacy sami!
Ale nie aż tak jak trojaczki! Czy potrzebujecie mnóstwa przyjaciół w otoczeniu, czy też trojaczki zapewniają sobie wzajemnie tę część potrzeb?
- Przyjaciół potrzebujemy i lubimy mieć wokół siebie ludzi. Natomiast jeśli chodzi o codzienne sprawy czy wypad do kina, to często idziemy tylko w trójkę.
Czy rywalizujecie, bywacie zazdrosne o to, gdy dwie z Was zbliżają się do siebie bardziej? Chyba, że takie sytuacje miedzy trojaczków nie maja miejsca?
- Takie zjawiska pośród trojaczków nie zachodzą, zazwyczaj. Oczywiście, jeśli chodzi o sprawy światopoglądowe, decyzje życiowe, to często różnimy się i czasem dwie z nas zgadzają się w jakiejś kwestii, a trzecia nie. Wówczas nie ma ani żadnej złości, ani zazdrości, tylko próbujemy zaakceptować te różnice pomiędzy nami lub przedyskutować temat, aż osiągniemy porozumienie. Żyjemy raczej tak, jak przysłowie mówi: "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego"!
Jak spędzacie zwykle Boże Narodzenie? Jak spędzicie Święta w tym roku?
- Boże Narodzenie staramy się spędzać z rodzicami w Polsce, w Żaganiu - w domu rodzinnym. Polskie tradycje i potrawy są wspaniałe, a atmosfera świąteczna w Polsce jest najlepsza! W tym roku też mamy nadzieję na rodzinne Święta, choć plany nie zostały dopięte na ostatni guzik.
W czym jesteście różne?
- Nasze osobowości są różne i choć fizycznie jesteśmy do siebie podobne, to jednak i tam są widoczne różnice między nami. Pomimo to, zdarza się, że niektórzy mają problem z dopasowaniem imienia do osoby. Na pewno naszym znajomym, czy rodzinie łatwiej jest nas rozróżnić, bo bliżej nas znają i różnice stają się bardziej oczywiste. Jeśli chodzi o nasze osobowości, to Ola jest chyba najbardziej stonowana, poważna i żartów z nią nie ma. Iza natomiast jest bardzo spontaniczna i nie potrzebuje długo planować, aby podjąć nową, czasem zaskakującą decyzję. Monika jest bardziej zorganizowana. Decyzje podejmuje raczej po przemyśleniu. Monika ma pogodne nastawienie do świata i łatwo nawiązuje nowe znajomości.
Czy poza muzyką macie jakieś hobby, fascynacje?
- Naturalnie, bycie jedną z trojaczek znaczy również posiadanie wielu podobnych zainteresowań, szczególnie, że razem pracujemy i występujemy na scenie. Wszystkie kochamy muzykę, ale mamy również odrębne zainteresowania. Monika uczy się grać w tenisa. Bardzo ją ten sport fascynuje. Iza gra na gitarze, a Ola lubi czytać.
Jak wygląda Wasze życie prywatne? Czy któraś już znalazła czas na poważny, stały związek?
- Nasz wolny czas często również lubimy spędzać razem np. w kinie lub na zakupach. Jak większość kobiet, interesujemy się modą. Czasem w gronie znajomych udajemy się na dobry obiad lub dyskotekę. Kulinarnymi zdolnościami nie możemy się pochwalić jak na razie, choć mamy nadzieję, że pewnego dnia to się zmieni. Może gdy będziemy odpowiedzialne za swoje własne rodziny? Żadna nie jest mężatką i jak na razie takich planów nie ma, choć Iza i Monika mają chłopaków.
Pozazawodowe marzenia na przyszłość?
- Poza marzeniami związanymi z muzyką i sceną, na pewno wszystkie chciałybyśmy założyć rodziny, choć nie planujemy niczego przyspieszać, bo to niełatwe zadanie, gdy jest się muzykiem, często podróżującym po świecie. Mamy oczywiście nadzieję, że podróże nigdy się nie skończą, ponieważ bardzo kochamy poznawać nowych ludzi i odwiedzać egzotyczne miejsca. Do Polski również planujemy zawsze powracać, bo czujemy się Polkami i większość naszej rodziny mieszka w Polsce. Mamy także nadzieję, że uda nam się bardziej brać udział w działalności charytatywnej, szczególnie mamy tu na myśli pracę z dziećmi.
Czy czujecie się częścią Polonii? Jest jakaś różnica w odbieraniu Was przez publiczność polonijną i amerykańską?
- Czujemy się częścią Polonii! Choć w Las Vegas nie ma tak wielu Polaków, mamy kilku polskich znajomych bliskich naszemu sercu. Jeśli chodzi o różnicę między polską a amerykańską publicznością, to na pewno komunikacja odbywa się w innym języku. Na festiwalach kierowanych dla Polonii staramy się mówić głównie po polsku. Dla publiczności amerykańskiej często staramy się dodać kilka utworów country, bo jest to muzyka bardzo blisko kojarzona z muzyką skrzypcową tutaj w Stanach.