Seksafera z Niesiołowskim. Biznesmeni mieli dość zachcianek posła
Kolejny wątek w seksaferze z udziałem posła Stefana Niesiołowskiego. Jak wynika ze stenogramów podsłuchanych rozmów, nieposkromiony apetyt polityka miał być dla biznesmenów olbrzymim wyzwaniem. - Jedna z dziewczyn ma pogrzeb, druga jest zakochana. To ja już nie mam nikogo... - mówili.
05.02.2019 | aktual.: 05.02.2019 16:22
Seksafera wybuchła po tym, jak Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało trzech przedsiębiorców z łódzkiego. Prokuratura potwierdziła, że w sprawę zamieszany jest poseł Stefan Niesiołowski. Śledczy uważają, że polityk w zamian za załatwianie intratnych kontraktów miał finansowane seksspotkania. Niesiołowski zaprzecza tym oskarżeniom i zarzuca służbom, że wymyśliły wszystko, aby "przykryć" aferę z nagraniami Jarosława Kaczyńskiego.
Według śledczych, polityk miał przyjąć korzyść majątkową w postaci usług seksualnych nie mniej niż 31 razy. Biznesmeni mieli "załatwiać” posłowi pracownice restauracji, a później prostytutki.
Coś takiego w miarę
Przedsiębiorców, którzy mieli spełniać zachcianki polityka, wybujałe potrzeby parlamentarzysty miały z czasem irytować. - Przesadza, kur… Przesadza no, kur… Bez przesady, ja pierd… On to kur…, by non stop to robił, jakby mógł - irytował się jeden z biznesmenów. - Ale jaki on jurny jest, nie? - odpowiadał drugi.
Wirtualna Polska dotarła do kolejnych materiałów ze sprawy, które zdają się potwierdzać, coraz większą irytację biznesmenów.
– Miałem taką X [tu pada imię kobiety – przyp. red.], ale ma pogrzeb, k…, na dwunastą dzisiaj czterdzieści pięć – pieklił się jeden z biznesmenów.
Problem był także z kolejną kobietą: – Ona jest w Y [tu pada imię mężczyzny – przyp. red.] zakochana. No to ch…! To ja nie mam nikogo – narzekał w podsłuchanej przez CBA rozmowie.
– No, nie wiem, czy ja coś załatwię na jutro, bo nie mam, co załatwić. Mogę tylko tę Z [kolejne imię kobiety – przyp. red.] załatwić – rozkładał ręce jego kolega.
Problem był tym większy, że przedsiębiorcy mieli też zadbać, by poseł był zadowolony z urody pań, z którymi się spotykał. – Ale coś takiego w miarę – tak w innej podsłuchanej rozmowie jeden z biznesmenów instruował kolegę w kwestii atrakcyjności kandydatki na seks-spotkanie.
Najpierw zupka, później pakamera
Jak wynika z podsłuchanych rozmów, miejscem schadzek miało być mieszkanie w centrum Łodzi należące do jednego z biznesmenów. Nazywane "pakamerą”.
- Stefciu, a ty jak jesteś, ty jesteś w Łodzi?
- No, ja jestem raz w Łodzi, ja teraz w tym tygodniu jeżdżę, no trochę jeżdżę, ale generalnie jestem, wiesz w tym tygodniu więc...
- Aha, no to może jakoś zobaczymy, pogadamy, jak tam ci, jak tam powiedz.
- Słuchaj, nic nie ma, tak nic poczekaj (…) co sądzisz o środzie?
- No w środę, no, ale to tak w południe jakoś tak...
- No w południe tak, tak.
- No dobrze, bo ja mam o dziesiątej mam spotkanie, ale to tu na Piotrkowskiej, to ja na spokojnie sobie z tym poradzę
- Ja bym do ciebie mógł tak wpaść, powiedzmy no tak gdzieś koło dwunastej, to się może jakąś zupkę…
- Aha
- I potem idę do pakamery na Nawrot, to nawet jest blisko...
- Działania operacyjne były prowadzone w tej sprawie od 2013 r. W ich wyniku ustalono, że Bogdan W. i Wojciech K. regularnie udzielali Stefanowi Niesiołowskiemu korzyści osobistych. Polegały one na organizowaniu i opłacaniu usług seksualnych świadczonych przez kobiety trudniące się zawodowo lub okazjonalnie prostytucją. Bogdan W. i Wojciech K. umawiali kobiety na spotkania ze Stefanem Niesiołowskim, organizowali miejsca, w których dochodziło do zbliżeń, organizowali transport dla kobiet i wypłacali im wynagrodzenie za usługi seksualne na rzecz posła – potwierdza w komunikacie Prokuratura Krajowa.
Areszt i wniosek do Sejmu
Decyzją sądu dwaj biznesmeni zostali tymczasowo aresztowani. Trzeciemu z biznesmenów - Krzysztofowi K. - zarzucono, że "ułatwiał uprawianie prostytucji poprzez ustalanie terminów i miejsc spotkań z klientami, a także organizowanie środka transportu do miejsca świadczenia usług". W jego przypadku zastosowano dozór policyjny. Zakazano mu również opuszczania kraju.
Z kolei wobec posła Stefana Niesiołowskiego, prokuratura domaga się uchylenia immunitetu. W ubiegłym tygodniu, śledczy skierowali wniosek w tej sprawie do Marszałka Sejmu. Polityk, poprzez swoją partię Unię Europejskich Demokratów, zapowiedział, że sam zrzeknie się immunitetu. A adwokat posła Niesiołowskiego Ryszard Kalisz zapewnia, że jego klient jest niewinny.
- Wielu obserwatorów uważa, że to próba politycznego rozegrania sytuacji. Wystarczy spojrzeć w kalendarz. Najbliższe trzydniowe posiedzenie Sejmu zaplanowane jest na 21 lutego 2019 r. Poseł Niesiołowski będzie mógł formalnie zrzec się immunitetu dopiero podczas najbliższego posiedzenia. A to oznacza długie dni medialno – politycznej nagonki, dociekań, domysłów i plotek. A te, raz jeszcze to powiem, mogą zniszczyć najtwardszego człowieka – mówił Ryszard Kalisz z rozmowie z portalem dziennik.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl