HistoriaSekretarka Hitlera: dla wodza przygotowywano kolację jeszcze po jego śmierci

Sekretarka Hitlera: dla wodza przygotowywano kolację jeszcze po jego śmierci

- Nigdy nie zostałabym sekretarką Hitlera, gdybym nie marzyła o tym, by stać się tancerką - twierdzi Traudl Junge. Ma zaledwie 22 lata, kiedy pod koniec 1942 roku na swą sekretarkę w Wilczym Szańcu wybiera ją nazistowski wódz. - Od tego momentu niewiele było dni, w których nie spotykałabym się z Hitlerem - mówi. W kwietniu 1945 roku jest z nim także w jego berlińskim bunkrze. To dzięki jej ważnemu świadectwu wiadomo dziś, co działo się w ostatnich dniach życia Hitlera.

Sekretarka Hitlera: dla wodza przygotowywano kolację jeszcze po jego śmierci
Źródło zdjęć: © Ewa Braun (po lewej) stara się rozweselić przebywających w berlińskim bunkrze

Pochodząca z Monachium Traudl Humps (1920-2002), po mężu Junge, jako 21-latka zdaje egzamin z tańca. Marzy o tym, by zostać znaną artystką. Niestety w Europie szaleje wojna, a tańcem nikt się nie interesuje. Jej wyuczony zawód sekretarki jest o wiele bardziej przydatny. Dzięki młodszej siostrze, która jest w tym czasie członkinią Niemieckiego Baletu w Berlinie oraz jej koleżance, krewnej osobistego adiutanta Hitlera, Alberta Bormanna, Traudl udaje się ostatecznie dostać do stolicy Niemiec. Berlin jest centrum życia artystycznego. Jednocześnie przyjmuje też posadę w Kancelarii Rzeszy. A stąd już krok do tego, by stać się najmłodszą sekretarką Adolfa Hitlera.

1943-1945: Miły szef i przyjaciel

Dopiero po kilku miesiącach dowiaduje się, że konkurs na stanowisko sekretarki wodza, w którym zwyciężyła prawdopodobnie dzięki swemu monachijskiemu pochodzeniu, był właściwie pojedynkiem między braćmi Bormann - Albertem i starszym Martinem - o względy Hitlera. Mimo że są braćmi, obaj mężczyźni nie znoszą się. A wybór nowej sekretarki "szefa", trzeciej już w kolejności (oprócz Junge, Hitler zatrudniał wówczas o wiele starszą Johannę Wolf i Christę Schroeder), jest okazją, by w otoczeniu wodza umieścić "swojego" człowieka.

- Miły szef i zachowujący się po ojcowsku przyjaciel - tak Junge wspomina Adolfa Hitlera. W swojej młodzieńczości jest nieco naiwna i nierozważna. O potwornościach nazistowskiego reżimu nie ma pojęcia. Nigdy też nie zostanie członkiem NSDAP. W czasie, w którym współpracuje z jednym z największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości, polityka jest zresztą rygorystycznie przestrzeganym tabu. Przepisuje dla niego raporty z frontu, sporządza listy prezentów bożonarodzeniowych, a przede wszystkim spisuje jego przemówienia. Podziwia przy tym jego energię, umiejętności oratorskie i uważa go za szarmanckiego towarzysza. On z kolei nazywa ją mile "dzieckiem" i de facto zastępuje jej ojca, którego zabrakło w życiu Traudl. Kiedy zostaje jego sekretarką, Hitler nakłania ją, by wobec mężczyzn w Wilczym Szańcu była powściągliwa, a gdyby ktokolwiek się jej naprzykrzał, ma bez obaw do niego przyjść. - Sądziłam, że będę musiała udowodnić swoje poglądy narodowosocjalistyczne i przynależność do partii, przysiąc wierność i
dochowanie tajemnicy. Zamiast tego Hitler bał się o moją cześć - wspomina z uśmiechem Junge. Tym boleśniejsze jest jej późniejsze zetknięcie z rzeczywistością w ostatnich dniach wojny w berlińskim bunkrze.

20 kwietnia 1945: Ostatni urodzinowy toast

W bunkrze wodza, pod Kancelarią Rzeszy, rozlega się brzęk kieliszków. Hitler obchodzi swoje 56 urodziny. Każdy, kto należy do wąskiego kręgu jego współpracowników, jest tu obecny. Mimo to atmosfera jest o wiele bardziej pesymistyczna, a głosy cichsze niż dwa lata wcześniej, kiedy Traudl Junge była świadkiem świętowania urodzin Hitlera w jego bawarskiej rezydencji na Berghofie. Teraz szampan ma o wiele bardziej cierpki smak. Sowieci rozpoczęli tego dnia ostrzał Berlina.

- Wodzu, musi pan wyjechać - nalegają najbliżsi współpracownicy Hitlera. On jednak odmawia, a wieczorem oświadcza: "decyzję muszę podjąć tu, w Berlinie - albo zginąć!" Obecni, włącznie z Junge, która w bunkrze przebywa już od połowy stycznia 1945 roku, po raz pierwszy czują oddech śmierci. Ewa Braun, która do Berlina przyjechała w marcu, z całych sił stara się rozpędzić chmury, które zawisły nad towarzystwem. Kiedy Hitler znika w swym pokoju, Ewa organizuje przyjęcie w mieszkaniu w Kancelarii Rzeszy, które ocalało z bombardowania. Przychodzi nawet osobisty sekretarz Hitlera, Martin Bormann, zwykle przykuty do biurka. Radość jest jednak raczej udawana, goście są niezwykle spięci.

21 kwietnia 1945: Szczury opuszczają okręt

- Jest pani jedyną osobą, która wodza może jeszcze stąd zabrać - apeluje do Ewy Braun minister spraw zagranicznych Rzeszy, Joachim von Ribbentrop. Ona odmawia. Urodzinowi goście powoli się wykruszają. Ich wyjście z bunkra przypomina jednak raczej ucieczkę szczurów, które opuszczają tonący okręt. Tego dnia Hitler żegna się też z personelem, który nie jest mu już koniecznie potrzebny. Wyjeżdżają też dwie starsze sekretarki. Traudl Junge zostaje razem z Gerdą "Darą" Christian, którą z początku zastąpiła na stanowisku sekretarki Hitlera, a która po jakimś czasie wróciła. Jest tu jeszcze sekretarka Bormanna Else Krüger. Z tymi trzema kobietami dużo czasu spędza teraz też Ewa Braun.

22 kwietnia 1945: Publiczny pocałunek dla Ewy

Z pomieszczenia bunkra, w którym odbywa się narada sztabu generalnego, słychać krzyk Hitlera: "Wszyscy mnie opuścili! Wszyscy mnie zdradzili!" Wysocy rangą oficerowie, którzy wychodzą stamtąd, są czerwoni na twarzy. Dopiero teraz Hitler uświadamia sobie, że to koniec. - Wszystko stracone, bez nadziei stracone, oświadcza spoglądającym ze zdziwieniem sekretarkom i upiera się, by opuściły bunkier. - Zostanę - mówi Traudl. Do Hitlera przybiega Ewa Braun i z czułością chwyta go za rękę, wyznaje: "nie odejdę stąd". Wódz zdaje się być trochę pokrzepiony. - Robi w tym momencie coś, czego jeszcze nigdy nikt spośród jego zaufanych przyjaciół i współpracowników nie widział - całuje Ewę Braun w usta - opisuje tę chwilę Junge. - Życzyłbym sobie, by moi generałowie byli tak odważni, jak wy - mówi Hitler do swych sekretarek. Nie ukrywa już przed nikim swoich samobójczych planów: "Zostanę tu, w Berlinie. A kiedy nadejdzie właściwa chwila, zastrzelę się" - wyjaśnia. Uczucie złości, że Hitler tak łatwo się poddaje, miesza się
w Traudl ze współczuciem. W pobliżu Kancelarii Rzeszy spada coraz więcej bomb.

- Za chwilę przyjdzie moja żona z dziećmi. Proszę, by była pani tak uprzejma i przyjęła moją rodzinę - zwraca się do Traudl po południu minister propagandy Joseph Goebbels. I rzeczywiście, za kilka minut w bunkrze Hitlera pojawia się Magda Goebbels z szóstką swoich dzieci. Pięć dziewczynek i chłopiec byli weseli i niczego się nie bali. Cieszyli się, że mogą być u "wujka Hitlera". Nie wiedzieli o losie, który ich czeka, a dorośli robili wszystko, by się tego nie domyślili - opisuje Junge. 23 kwietnia 1945: Zdrada Göringa

Podczas gdy sześcioro dzieci bawi się na schodach i czyta bajki, dorośli w bunkrze żyją zdradą. Właśnie dotarł telegram od marszałka Rzeszy Hermanna Göringa. "Mój wodzu! Ponieważ zdecydował się Pan pozostać w twierdzy berlińskiej, czy wyraża Pan zgodę, bym w zgodzie z dekretem z 29 czerwca 1941 roku jako Pański zastępca i pełnomocnik w sprawach państwowych i zagranicznych objął rządy w całej Rzeszy?" - pisze Göring. Na odpowiedź czeka do godziny 22 tego samego dnia. To próba przejęcia władzy! Na rozkaz Bormanna Göring ma zostać aresztowany.

Twarze w bunkrze się zmieniają. Wyjeżdża osobisty lekarz Hitlera, Theodor Morell. Wódz nie będzie go już potrzebował. Przyjeżdża minister przemysłu zbrojeniowego Albert Speer, ale tylko na chwilę. Po długiej rozmowie z Hitlerem, prowadzonej za zamkniętymi drzwiami, definitywnie opuszcza Berlin. Kobiety tymczasem opiekują się dziećmi Goebbelsów. Do spania kładzie je Ewa Braun. Pani Magda nie jest w stanie. Wiedząc co je czeka, nie potrafi powstrzymać przed nimi łez.

25-26 kwietnia 1945: Ampułka z trucizną w prezencie

Od czasu do czasu w mieszkańcach bunkra rodzi się iskierka nadziei. Na powierzchni trwa teraz regularny ostrzał. A może to niemieckie działa?! Połączenie ze światem zewnętrznym jest minimalne. Z dnia na dzień wszyscy coraz częściej myślą o śmierci. Hitler mówi o niej częściej: "Kiedy umrę, spalcie moje ciało, niech nikt go nie znajdzie. Najlepiej strzelać w usta..." Ewa Braun wyciąga ampułkę z cyjankiem. Hitler zapewnia ją, że po jego zażyciu śmierć następuje bezboleśnie. O jedną ampułkę prosi też Junge. - Przykro mi, że nie mogę dać pani na pożegnanie lepszego prezentu - zwraca się do niej Hitler. - Myśl o jego samobójstwie wywoływała we mnie uczucie rozczarowania - wspomina sekretarka. - Wodzu, czy nie sądzi pan, że niemiecki naród oczekuje, że zginie pan w walce na czele swych oddziałów? - pyta go. Teraz można już z Hitlerem mówić o wszystkim. - Nie jestem już w stanie fizycznie walczyć. Moje trzęsące się ręce nie utrzymałyby już nawet pistoletu - odpowiada wódz.

Ewa Braun spisuje listy pożegnalne. Na zewnątrz stara się zachować spokój, ale raz w obecności Traudl nie wytrzymuje: - Pani Junge, tak bardzo się boję. Niech to już będzie za nami!

28 kwietnia 1945: Próba cyjanku na psie

- Wierny Heinrich, tak Hitler mawia o szefie SS Heinrichu Himmlerze. Teraz jednak stacja radiowa BBC podaje informację agencji Reuters, według której Himmler za plecami Hitlera negocjuje z Aliantami. To tylko kwestia czasu, by wiadomość dotarła do bunkra. Hitler wpada w kolejny atak wściekłości. Natychmiast rozkazuje aresztować Himmlera i zastrzelić Hermanna Fegeleina, który do tej pory był łącznikiem między nim a szefem SS. Co z tego, że to ukochany szwagier Ewy Braun?! Hitler w tym momencie nie ufa nawet ampułkom z trucizną, które wcześniej dostał od Himmlera. Musi je wypróbować. Kozłem ofiarnym staje się jego ukochany owczarek niemiecki - suczka Blondi. Trucizna działa.

Noc z 28 na 29 kwietnia 1945: Rozczarowanie testamentem

Hitler przypomina sobie, że chce coś podyktować. Traudl Junge jest przygotowana do stenografowania. - Mój polityczny testament - mówi wódz. Ręka zadrżała mi przez chwilę - wspomina sekretarka. - Teraz w końcu nadejdzie to, na co czekamy przez całe dnie - wyjaśnienie, co się stało, wyznanie, czy nawet przyznanie się do winy, może usprawiedliwienie... Moje oczekiwania jednak nie spełniają się. Hitler nie dopuszcza myśli o swojej winie - wspomina sekretarka.

- To kłamstwo, że ja bądź ktokolwiek w Niemczech chciał w 1939 roku wojny. Chcieli jej i wywołali ją wyłącznie ci politycy na arenie międzynarodowej, którzy albo mają żydowskie pochodzenie, albo też reprezentują interesy żydowskie - dyktuje. Po części politycznej nadchodzi prywatna, w której główną rolę odgrywa przyszły ślub z Ewą Braun i ich wspólna śmierć. Podczas gdy Traudl Junge przepisuje stenogram na maszynie, w bunkrze odbywa się ceremonia ślubna. Panna młoda, w widoczny sposób zdenerwowana, zaczyna podpisywać się literą B, szybko musi ją jednak poprawić na H. Z kolei wódz, zostawiając co chwilę gości weselnych, cały czas sprawdza swoją sekretarkę, jak daleko jest już z testamentem. Swą ostatnią wolę dyktuje Junge także Goebbels. Testament Hitlera sporządzony zostaje ostatecznie w trzech kopiach, które natychmiast opuszczają bunkier.

30 kwietnia 1945: Trafili nas!

- Pani Junge, chciałabym pani podarować na pożegnanie ten płaszcz. Zawsze lubiłam mieć wokół siebie dobrze ubrane kobiety. Niech go pani weźmie i cieszy się nim - mówiąc to Ewa Braun, teraz już Ewa Hitler, wyciąga z szafy drogie futro ze srebrnych lisów. Jej prośba w tych okolicznościach brzmi jednak dla Traudl nieco absurdalnie. Następnie odbywa się obiad, a po nim szybka przerwa na papierosa. Mimo że Hitler jest zagorzałym przeciwnikiem palenia, w ostatnich dniach po cichu toleruje ten nałóg u swych podwładnych i u Ewy.

- Chodź, wódz chce się pożegnać - zwraca się nagle do Junge adiutant Hitlera Otto Günsche. Staje w drzwiach, każdemu podaje rękę. - Czuję jego ciepłą prawicę w swojej, patrzy na mnie, ale nie widzi mnie. Nie rozumiałam jego ostatnich słów - sekretarka wspomina ostatnie chwile ze swym pracodawcą. Około godziny trzeciej po południu w bunkrze rozlega się głośny wystrzał. - Trafili nas! - cieszy się stojący właśnie obok Traudl Junge mały Helmut Goebbels, któremu wydaje się, że to Rosjanie prowadzą ostrzał bunkra wodza. Jednak powód wystrzału jest inny. Hitler nie żyje.

1 maja 1945: Purée nikt już nie zje

Czuję, jak wzbiera we mnie nienawiść i bezsilna wściekłość na nieżyjącego wodza! - wspomina moment po samobójstwie Hitlera Junge. Jego śmierć przez kilka godzin jest jeszcze tajemnicą. Wieczorem 30 kwietnia 1945 roku przygotowywana jest dla niego nawet wegetariańska kolacja - tradycyjne jajka sadzone i purée, by jak najdłużej utrzymać wszystko w sekrecie. Dopiero teraz Goebbels podaje w radiu informację, że Hitler nie żyje. Podobno zginął na czele swoich oddziałów. Następnie minister propagandy udaje się, by zająć się własną rodziną. Dzieciom powiedziano, że muszą zostać zaszczepione, by wśród tylu osób nie złapały jakiejś choroby. Rozumieją to, nie boją się.

Traudl nic już w bunkrze nie trzyma. Przebywające w nim osoby dzielą się na małe grupki i w wieczornym półmroku 1 maja 1945 roku opuszczają miejsce zagłady. Młoda kobieta nie ma przy sobie prawie nic. Jej jedyną własnością jest pistolet i ampułka z trucizną.

Ilona Kuczera, 21. Wiek History Revue

Źródło artykułu:21. Wiek
BerlinhistoriaAdolf Hitler
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)