PolskaSęk po Braunie

Sęk po Braunie

Po prawie 4 latach pracy Juliusz Braun zrezygnował we wtorek z funkcji szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Decyzję tłumaczy pogłębiającymi się różnicami wewnątrz Rady. Nie ukrywa, że wpływ na to miała też opinia prezydenta.

W środę - zgodnie z prawem - Braun przekaże obowiązki szefa Rady jej wiceprzewodniczącemu Janowi Sękowi.

"Pełniąc funkcję przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji starałem się szukać kompromisu. Nie wstydzę się tego, ale obejmując tę funkcję, zapowiedziałem też, że nie będę niczyim zakładnikiem" - tłumaczył swoją decyzję Braun na konferencji prasowej.

Argumentował, że jego wizja życia publicznego i mediów w demokratycznej Polsce nie da się pogodzić z wizją zaprezentowaną w czasie zeznań przed komisją śledczą przez sekretarza Krajowej Rady Włodzimierza Czarzastego. Pytany, na czym polega ta różnica, oświadczył, że sam prezentuje wizję państwa demokratycznego, a wizja przedstawiona przez Czarzastego, poparta - według niego - przez niektórych ważnych polityków SLD, to wizja ograniczenia wolności. "I tego się bardzo boję" - dodał Braun.

Decyzja niezbędna, zaskakująca, spóźniona - tak politycy oceniają rezygnację Brauna. Reprezentanci Platformy Obywatelskiej i Samoobrony uważają, że wraz z Braunem do dymisji powinna się podać cała Rada.

Za cztery lata pracy Brauna jako szefa KRRiT, za to, co zrobił dla Rady, trzeba powiedzieć mu "dziękuję" - tak rezygnację przewodniczącego skomentował Włodzimierz Czarzasty. Wskazał, że za czasów kierowania przez Brauna Radą rozpoczął się trudny proces ponownego przydzielania koncesji. Ten proces, według sekretarza Rady, przebiega "w rozsądnej, spokojnej atmosferze".

Rezygnacja Brauna jest sygnałem dla wszystkich członków Rady, aby jeszcze raz dobrze się zastanowili nad apelem prezydenta o ich dymisję - uważa Waldemar Dubaniowski. Według tego członka Rady, jest to też sygnał dla całej klasy politycznej, by "raz jeszcze dobrze przeanalizować to, co prezydent powiedział". Chodzi - jak wyjaśnił - o zapowiedź Aleksandra Kwaśniewskiego, iż nie podpisze sprawozdania Rady.

Dymisję wywołał sam Braun swymi zeznaniami przed sejmową komisją śledczą - uważa członkini Rady Danuta Waniek. Według niej, zeznania Brauna zostały odebrane tak, jakby "przyznawał się, że nie nad wszystkim w tej Radzie panował, obciążał ją w potocznym odbiorze". "W efekcie tego sprawa Rywina, która leży bardzo daleko od Krajowej Rady, bo myśmy o ustawie ani o czymkolwiek z Rywinem nie rozmawiali, nagle została skierowana przeciwko nam" - powiedziała Waniek, tak jak Dubaniowski desygnowana do Rady przez prezydenta.

Rezygnacja Brauna jest zrozumiała, biorąc pod uwagę ataki członków Rady, którzy oskarżali go o obniżanie autorytetu tej instytucji - uważa rekomendowany przez AWS członek Rady Jarosław Sellin. "Jeżeli świadczenie prawdy, bo Braun w czasie zeznań przed komisją śledczą, moim zdaniem, był świadkiem prawdy, szkodzi autorytetowi tej instytucji, to tym gorzej dla instytucji, a nie dla świadka prawdy" - powiedział Sellin.

To "krok w dobrym kierunku" - tak dymisję Brauna ocenił minister w Kancelarii Prezydenta Dariusz Szymczycha. "Intencją pana prezydenta, intencją jego projektu politycznego było, aby wszyscy członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oddali się do dyspozycji tych organów, które ich powoływały - po to, by ocenić ich pracę i żeby powołać nową, odpolitycznioną, odpartyjnioną radę" - przypomniał prezydencki minister.

Prezydent już zapowiedział, że nie przyjmie sprawozdania. Jeżeli uczynią tak również Sejm i Senat, Rada będzie musiała podać się do dymisji.(an)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)